Dziś na przykładzie aptecznego
pojemnika pokażę Wam jak wykonać prostą naprawę porcelany.
Pojemnik pochodzi z II poł. XIX wieku
i przeznaczony był do przechowywania Unguentum
Juniperi, czyli maści jałowcowej dającej ulgę w bólach reumatycznych. Był
niegdyś wyposażeniem Apteki „Pod Gwiazdą” w Leżajsku.
Dostałam go w stanie, jaki widzicie
na fotografii poniżej. Pokrywka stłuczona na cztery części, a na korpusie mocno
widoczne spękanie.
Zanim przystąpiłam do naprawy
dokładnie obejrzałam przedmiot:
nie jest niestety sygnowany, ale
wykonano go z bardzo dobrego surowca. Czerep jest gładki a szkliwo równe, bez
przebarwień i odporne na czynniki zewnętrzne (brak rys, przetarć, a przecież
był używany wiele lat) – to poświadczy również moje dalsze działanie. Bardzo
dobrze zostały wypalone naszkliwne farby – wyglądają zupełnie jak by liternictwo
i szyld wymalowano nie dalej jak wczoraj. I ta urocza kropeczka po I przerywająca ciągłą linie konturów szyldu...
Jedyne znaki fabryczne to nr 17 na górnym,
nieszkliwionym brzegu naczynia. Prawdopodobnie fabryczny numer formy.
Zaczęłam od oczyszczenia elementów,
ponieważ pojemnik stał przez kilka lat w kuchni jako dekoracja po pierwsza
należało go dokładnie odtłuścić.
Umyłam części w ciepłej wodzie z płynem
do naczyń i pozostawiłam do naturalnego wyschnięcia. Przyjrzałam się kawałkom
pokrywki: żeby skleić ja w całość należy wszystkie klejone powierzchnie
dokładnie oczyścić z poprzednich napraw. Odkryłam, że pokrywka stłuczona
dwukrotnie: pierwszy raz na dwie części, które sklejono sklejone jakimś białym
nieprzezroczystym, twardym klejem, zapewne jeszcze na przełomie XIX i XX wieku.
Klej nie był elastyczny a jego drobiny trudno było usunąć, bo wniknęły w
strukturę pęknięcia, nawet za pomocą rozpuszczalnika (zmywacza do paznokci).
Zeskrobałam je delikatnie nożykiem (być może jest środek, który by to doczyścił,
ale niestety nie jestem profesjonalnym konserwatorem…). Drugi raz pokrywka
stłukła się na cztery części – pękła w miejscu klejenia i dodatkowo jeden z kawałków
rozłamał się na trzy. Ktoś skleił wszystko ponownie używając elastycznego kleju
silikonowego (?). Ze względu na kiepskie właściwości spajające tej substancji pokrywka
znów się rozkleiła, a jej elementy przechowywane były przez poprzednią właścicielkę
w kawałkach (włożone do pojemnika) – chwała jej za to, że ich nie wyrzuciła!
Klej z drugiego klejenia dał się łatwo odczyścić na spękaniach, choć nie udało
mi się go do końca usunąć ze szkliwa (w miejscach gdzie wyciekł i został
„rozsmarowany”). Na fotografii poniżej, wykonanej przed czyszczeniem, widać oba rodzaje kleju.
Do klejenia użyłam kleju Magik
(używam go do naprawy porcelany po raz pierwszy) sądzę, ze będzie wytrzymały,
ale co najważniejsze kiedy wyschnie robi się przezroczysty i można go w razie
kolejnej naprawy łatwo usunąć. Do innych napraw używałam zwykłej Kropelki, ale
ona po dłuższym czasie lubi wybarwić się na kolor miodu i wygląda bardzo
brzydko.
Elementy pokrywki kleiłam stopniowo,
tak żeby każde kolejne zespolenie kawałków mogło spokojnie wyschnąć.
W miejscu drugiego
stłuczenia, gdzie klej silikonowy łatwo się usunął nie wydać prawie rysy łączenia,
w miejscu pierwszego stłuczenia rysy są bardziej widoczne.
Brzuszek pojemnika ma pionowe pękniecie
biegnące przez całą wysokość w miejscy szyldu z napisem. Rysa ta ma swój urok,
postanowiłam jednak nieco ją rozjaśnić za pomocą kompresu z roztworu ACE z wodą
(1:1). Nasączone kawałki płatków kosmetycznych przyłożyłam do rysy i zostawiłam
na noc. Rano pęknięcie zbladło na tyle, że nie powtarzałam tej operacji na
kolejne 12 godzin. Szkliwo nie ucierpiało pod wpływem roztworu, co jest
kolejnym dowodem na jego wysoką jakość.
Na fotografii, w tle widać jeszcze
jeden pojemnik apteczny na maść jałowcową z napisem Ol. Cadin. (olejek jałowcowy) otrzymany z odmiany jałowca, wielce wśród
aptekarzy cenionej, rosnącej wyłącznie w basenie Morza Śródziemnego.
Po tej prostej naprawie pojemnik znów ładnie się prezentuje, widać na nim ślady przeszłości, ale może z dumą stać w
towarzystwie innych, zabytkowych aptecznych naczyń z historią.
Jeśli macie w domu potłuczone a ładne naczynia spróbujcie skleić je sami, zobaczycie jaką satysfakcję daje przywrócenie starego przedmiotu do życia.