piątek, 20 marca 2020

Zakuska, czyli coś na zdrowie



Od czasu kiedy rozpoczęłam pracę w szkole zawiesiłam pisanie bloga, jednak w sytuacji, jaką mamy, pomyślałam, że będzie on dobrym medium, żeby zająć moich uczniów, czymś ciekawym, niekoniecznie lekcjami, bo oni czas kwarantanny przechodzą trudniej, niż my, dorośli. Tym bardziej, że zbliża się weekend.
Oczywiście przepis polecam wszystkim moim czytelnikom!


Na początek apeluję do Was, kochani uczniowie, że jeżeli przepis Wam się spodoba, to:

W ŻADNYM RAZIE NIE BIEGNIJCIE OD RAZU DO SKLEPU!

POCZEKAJCIE, AŻ ZAKUPY PRZYNIOSĄ WAM RODZICE!

Zakuska, czyli zakąska, to danie, a właściwie rodzaj przystawki, pochodzące z Kresów Wschodnich. Zawiera dużo świeżego czosnku, który świetnie wpływa na odporność i działa jak naturalny antybiotyk. Jego charakterystyczny zapach w tej propozycji współgra jednak z innymi składnikami i pasta wychodzi bardzo smaczna (a jak nie lubicie czosnku, możecie dać go po prostu mniej).


Do przygotowania potrzebne będą składniki ze zdjęcia, czyli:
- jajka na twardo i ser żółty (obojętnie jaki) - jedno jajko na 10 dkg sera. Ja miałam prawie 30 dkg sera, więc dałam 3 jajka.
- czosnek - 2 ząbki na 1 jajko (można dać więcej albo mniej)
- 2 duuuże łyżki majonezu - ma skleić składniki, ale nie może go być za dużo, bo zrobi się "ciapara"
- sól
- pieprz (najlepiej świeżo zmielony)
- opcjonalnie natka pietruszki, która niweluje aromat czosnku, ma też dużo witaminy C.


Zakuskę można zrobić blenderem, a jeśli go nie macie może być tarka o małych oczkach.


Najpierw na plasterki kroimy czosnek, solimy go nieco i miksujemy.


 Dodajemy pokrojony w grubą kostkę ser...


...potem jajka w ćwiartki (no niebyt może one pięknie mi się pokroiły)...


...na końcu majonez i pieprz.
Wszystko miksujemy niezbyt długo i... gotowe.


Powinna wyjść niezbyt rzadka pasta.


Oczywiście, żeby zrobić przyjemność najbliższym, trzeba zakuskę jakoś ładnie podać. To pomysły dla Was. Ja proponuję tak:



Załączam też pracę jednej z Waszych koleżanek, pt. "Szyld naczynia aptecznego" - zadałam ją w poniedziałek.
Temat jaki wybrała, w sam raz pasuje do zakuski, która ma wiele właściwości zdrowotnych.


Jeśli przepis Wam się podoba to do mnie piszcie, a byłabym bardzo szczęśliwa, gdybyście przesłali zdjęcia tego co wam się udało upichcić.
Smacznego!

poniedziałek, 28 października 2019

23. Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie




Wczoraj zakończyły się 23. Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie. Wspaniała impreza, na której nie mogło mnie zabraknąć, a w tym roku książkowe "łowy" wyjątkowo mi się udały. Oto one:
Agata Zborowska "życie rzeczy w powojennej Polsce" - historia szabru. Na razie przeczytałam wstęp: brzmi bardzo obiecująco. To chyba będzie mój hit targów.


Jarosław Mikołajewski "Cień w cień" - o poetce Zuzannie Gincznce.

Stanisław Wasylewski "Na dworze króla Stasia" - autora rekomendować nie trzeba, a książkę kupiłam ze względu na ciekawy rozdział o obiadach czwartkowych.

Łukasz Modelski "Droga przez mąkę" - zbiór felietonów niekoniecznie kulinarnych. Bardzo obiecująca lektura.


 "Szarlotka Lenina i inne sekrety kuchni radzieckiej" - tytuł tłumaczy wszystko. Już dawno chciałam tę książkę kupić, ale dopiero wczoraj trafiłam na przecenę.


"Szarlatani" - czyli historia dawnych metod leczenia. Z tego co zdążyłam przeglądnąć będzie i straszno i śmieszno.

Pamiętniki Zofii z Odrowąż-Pieniążków Skąpskiej "Dziwne jest serce kobiece..." - spodziewam się dużej porcji informacji o kulturze materialnej XIX wieku. 

"Bawaria, Czechy - Polska"  - rzecz o dawnych księgach, świetne ilustracje dla miłośników dawnej książki.

Kolejny hit! "Ceramika europejska w zbiorach Muzeum Zamkowego w Malborku" - znakomicie opracowany katalog. Pozycja obowiązkowa dla miłośników ceramiki.


Jeszcze kilka książek o edytorstwie - przydadzą się w pracy.



Na koniec dodatki: prezent od przyjaciela - autorski komiks Jarka Ejsymonta (z dedykacją - wysoko to sobie cenię); współautorem jest Wiktor Talaga, magnetyczne zakładki z kotami (prezenty dla najbliższych) oraz praktyczna torba z reprodukcją pasteli Witkacego (prod. Muzeum Śląskie w Katowicach).




Już nie mogę doczekac się czytania...

piątek, 4 października 2019

Muzeum Sztuk Użytkowych w Poznaniu




Wczoraj wróciłam z pięknego Poznania. Nie była to wycieczka turystyczna, ale znalazłam chwilę żeby zwiedzić Muzeum Sztuk Użytkowych (oddział Muzeum Narodowego w Poznaniu), gdzie znajduje się ciekawa kolekcja ceramiki i szkła, czyli tego co mnie najbardziej interesuje.


Muzeum mieści się w samym centrum miasta, niedaleko Rynku, w zamku na Górze Przemysła. Jest znakomicie zorganizowane, ekspozycje są multimedialne i ciekawie zaaranżowane. 



Może ilość eksponatów nie jest bardzo duża, ale jest to zespół przedmiotów dobranych w bardzo przemyślany sposób, przedmiotów reprezentatywnych dla danej epoki i najlepszych w swojej klasie. I powiem szczerze, ograniczona ilość rzeczy, pozwala lepiej skupić się na ich oglądaniu, dostrzegamy szczegóły, czytamy opisy i więcej zapamiętujemy.
Nie będę rozpisywała się dokładnie o strukturze i podziale muzeum, wspomnę krótko o tym co najbardziej mi się podobało, zaskoczyło, urzekło. Sądzę, że do zwiedzania najlepiej zachęcą Was fotografie.

Zwiedzanie zaczyna się podziemnym skarbcu, gdzie eksponowany jest zbiór biżuterii, szczególnie z okresu XIX wieku czyli mojej ulubionej. Najbardziej zachwyciły mnie wiktoriańskie kolczyki.




Następnie zwiedzanie zorganizowane jest według epok historycznych. Napier więc średniowiecze, a potem renesans ze swoimi wspaniałymi majolikami.


Włoska solniczka majolikowa z końca XVI wieku.

Następne sale to wiek XVIII i XIX, czyli czasy w których porcelana była cenna niczym złoto. W muzeum znajduje się dość pokaźny zbiór przedmiotów z porcelany i są to prawdziwe "szlagiery". Przede wszystkim elementy miśnieńskiego serwisu łabędziego oraz wspaniała, modna w XVIII wieku, dekoracja środka stołu (surtout de table) z lustrzaną taflą, zestawem figurek i fantastyczną galeryjką z porcelanowymi wazonami.

Elementy serwisu łabędziego.




Jeszcze kilka zdjęć ekspozycji w tej sali, między innymi ściana z porcelaną zaaranżowana w taki sposób, żeby przypominała wystrój tzw. gabinetów porcelanowych.



Dużą część ekspozycji to przedmioty z wieku XIX - porcelana, zegary, biżuteria, srebra. 






Najbardziej ucieszył mnie korecki talerz z otokiem dębiny z lat 20. XIX wieku. Pisałam o nim niedawno artykuł i bardzo mnie wzruszył jego widok. Jest po prostu piękny! Nie wiedziałam, że element tego znanego polskiego serwisu znajduje się w zbiorach poznańskich.



Wiek XX to eksponaty najbardziej charakterystyczne dla danych nurtów. Secesja to na przykład filiżanka ze słynnego serwisu "Donatello", który to wzór rozpoczął się okres prosperity dla fabryki Philipa Rosenthala. Art deco reprezentują m.in. projekty Juli Keilowej, Bogdana Wendorfa ("Kula") czy szkło z hut "Hortensja" i "Niemen". Warto też zobaczyć salę z polską sztuką użytkową z lat 50. i 60. To przede wszystkim, wracające na salony figurki i słynne serwisy porcelanowe (głównie wyroby ćmielowskie).






Oczywiście wybór eksponatów jakie pokazałam jest zupełnie subiektywny. Sądzę jednak, że każdy, kto interesuje się sztuką użytkową znajdzie coś ciekawego dla siebie. Polecam.