Zacznijmy od tego, czym różni się
pigwa od pigwowca. Otóż:
Pigwa to niewielkie,
przypominające jabłoń drzewo, którego owoce są duże (jak spore jabłka lub
gruszki), niekwaśne, twarde i pokryte charakterystycznym meszkiem. Pigwa
kwitnie na wiosnę jak jabłonka.
Pigwy |
Pigwowiec to krzew kwitnący
wiosną na czerwono-amarantowo. Jego owoce są drobne, okrągłe, twarde i bardzo
kwaśne.
Pigwowce |
W ogrodzie mojej cioci Krzysi
rośnie dwie odmiany pigwy – odmiany: gruszkowa i jabłkowa - oraz kilka krzewów
pigwowca. W tym roku dość dobrze obrodziły, więc przyszedł najwyższy czas by
zrobić z nich przetwory.
Z pigwy zrobiłam pyszne
marmoladki, które zastępują kupowane w sklepie galaretki, a owoce pigwowca
nastawiłam na nalewkę.
Marmoladki z pigwy:
2,5 kg pigwy
0,7 kg cukru
0,7 l wody
4 łyżki miodu
2 łyżeczki żelatyny
Aromat cytrynowy albo inny, jaki lubicie,
np. cynamon
Pigwę obieramy i kroimy na
cząstki. Z cukru i wody gotujemy syrop i wrzucamy na niego owoce. Gotujemy chwilę
pod przykryciem, do momentu aż pigwa zmięknie i zacznie się rozpadać. Wtedy
wyjmujemy ją łyżką cedzakową, przekładamy do garnka z grubym dnem, dodajemy
miód i smażymy. (Syropu ze smażenia nie wylewamy! Zlewamy go do słoika lub butelki.
Jest dobry do herbaty albo żeby dosłodzić nim nalewkę z kwaśnego pigwowca).
Niestety,
że by woda z owoców odparowała i zrobiła się z nich jednolita twarda masa
trzeba je długo, długo smażyć i ciągle mieszać. Ja robiłam to ponad godzinę. Pod koniec dodałam rozpuszczoną w odrobinie wody żelatynę i aromat (to
niekoniecznie). Następnie masę przełożyłam na dużą blaszkę piekarnika. Jak widzicie
na zdjęciu z 2 i ½ kg pigwy i prawie kilograma cukru wyszło nie za dużo masy
pigwowej, ale za to jest ona twarda, aromatyczna i da się długo przechowywać.
Po zastygnięciu, masę kroimy na
kwadraty (albo jak nam podpowie fantazja), przekładamy pergaminem, układamy w
pudełeczkach i trzymamy w chłodzie. Przed podaniem można marmoladki obtoczyć w
cukrze (ale dopiero przed samym podaniem, bo inaczej zaczną puszczać sok i
staną się nieprzyjemnie oślizgłe!).
Nalewka z pigwowca
To jest naprawdę pyszna nalewka,
ma piękny złocisty kolor i mnóstwo witaminy C.
Pigwowca kroimy w cienkie paseczki,
wyrzucając gniazda nasienne. Im cieńsze tym lepsze, bo nalewka szybciej się
zrobi. Wrzucamy plasterki do słoika i zalewamy wódką. Odstawiamy na 1 miesiąc.
Po tym czasie płyn zlewamy do butelek, a owoce zasypujemy na 2 tygodnie sporą
ilością cukru. Raz dziennie wstrząsamy słojem żeby cukier się rozpuścił i
wyciągnął alkohol z owoców. Potem łączymy oba nalewy (tak fachowo się mówi) ten
kwaśny z tym słodkim, przelewamy do butelek i pozostawiamy żeby nalewka
dojrzała. Ma dojrzewać podobno, co najmniej pół roku, ale u mnie w domu tyle
nigdy nie doczekała…
Gdyby okazało się, że nalewka
jest za kwaśna dodajemy syrop z cukru i wody (albo ten ze smażenia pigwy). A
gdyby z kolei nalewka była za słaba, dodajemy trochę spirytusu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz