Wczoraj był podobno statystycznie
najbardziej depresyjny dzień w roku. Zima zdecydowanie wprowadza w zły nastój,
ale nic tak nie poprawia mi humoru jak rozważania o porcelanie. Przedstawię
więc dziś sylwetkę i dzieło Franciszka Kalfasa – artysty, rzeźbiarza i
modelarza, który nie doczekał się niestety poważnego opracowania, a jest twórcą
ważnym, wybitnym i zasłużonym dla rozwoju porcelany polskiej.
Franciszek Kalfas (21 V 1898 – 17 XI
1968) ukończył Państwową Szkołę Sztuk Zdobniczych i Przemysłu Artystycznego w
Krakowie. Po zakończeniu studiów w roku 1927 został na uczelni i objął
stanowisko asystenta – prowadził zajęcia z kompozycji brył i płaszczyzn oraz
rzeźby w drewnie i kamieniu. W latach 1930-1934 prowadził również zajęcia na
Wydziale Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Swoje prace wystawiał od
1928 roku (jako członek Zrzeszenia Artystów Plastyków „Zwornik”), zdobywając
wiele nagród. W latach 30. podjął współpracę z Fabryką Porcelany w Ćmielowie,
dla której projektował figurki i naczynia dekoracyjne. Został jej kierownikiem
artystycznym. W czasie II wojny światowej ukrywał się w fabryce. Wykonał
wówczas 26 projektów, które po wojnie (1945) zaprezentowano na wystawie
zbiorowej prac Józefa Mehoffera i Jana Książka, tkanin artystycznych Heleny i
Stefana Gałkowskich oraz polskiej porcelany artystycznej „Ćmielów”,
zorganizowanej w gmachu Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie.
Niestety nie znalazłam więcej informacji na temat wojennych losów Franciszka
Kalfasa. Jak napisałam, to postać dość tajemnicza, trudno odszukać nawet
fotografię artysty. Wiem, że po wojnie nie wrócił już do pracy z porcelaną. Więcej
o jego biografii znajdziecie na stronie Muzeum Narodowego W Kielcach w tekście
opracowanym przez znawczynię tematu dr Magdalenę Sniegulską-Gomułę (również
autorkę znakomitej książki „Od manufaktury magnackiej do przemysłu. Ceramika
ćmielowska w zbiorach Muzeum Narodowego w Kielcach”): Muzeum narodowe w
Kielcach, Kielce 2015
Wróćmy jednak do wojennych projektów. Na
wspomnianej wystawie zaprezentowano ich 26. W tym 24 zrealizowane i dwa
niezrealizowane. Wśród zrealizowanych były m.in.: figurka „Taniec góralski”,
popielniczka „Juhas na hali”, bombonierka z amorkami, popielniczka „Paw” oraz
popielnica „Wiosna” i figurka „Twardowski na kogucie”. Poniższa fotografia to rozkładówka książki "Od manufaktury magnackiej...".
W domu mam dwie figurki z tego
zestawu. Pierwsza, to współcześnie wykonana popielnica „Wiosna”. Można ją kupić
obecnie w sklepie internetowym fabryki w Ćmielowie, choć moja pochodzi z giełdy
staroci i jak twierdził sprzedawca wyprodukowano ją w latach 70. (nie wiem czy
to prawda). Jako, że nie używa się jej jako popielniczki, służy znakomicie za
podstawkę pod wizytówki.
To wersja biała – i taka wydaje mi się najpiękniejsza,
bo wydobywa delikatne rzeźbiarskie detale.
Pierwotnie była malowana – spotkałam różne, mniej,
lub bardziej bogate, wersje dekoracji. Sygnowana jest wyciskiem w masie.
Drugą figurką jest „Twardowski na
kogucie” – oryginał z lat 40. i duma mojego zbioru. Dostałam ją jakiś czas temu
od przyjaciółki, była u niej w domu od lat 50. Znając historię życia Franciszka
Kalfasa i okoliczności w jakich figurka powstała, gdy na nią patrzę, mam
nieodparte wrażenie, że dramatycznie rozwarty dziób koguta jest krzykiem
rozpaczy i sprzeciwu samego artysty.
Figurka stoi na honorowym miejscu w
serwantce, za szkłem, zabezpieczona przed
stłuczeniem (szczególnie chętnie zajął by się nią mój kot Żelek).
Figurka jest niewielka, niecałe 10 cm
wysokości. Sygnowana zieloną literą Ć w trójkącie, poniżej ĆMIELÓW/MADE/IN
POLAND. Oczywiście została pomalowana ręcznie. Subtelnie, przemyślanie dobrana
gama barwna nie gubi szczegółów, ale przeciwnie, dodaje rzeźbie dramatyzmu. Jest
piękna.
Na koniec jeszcze ciekawostka, mój
kamyczek do ogródka o nazwie „biografia Franciszka Kalfasa”. W Izbie Pamięci
Zakładów Porcelany Elektrotechnicznej Zapel w Boguchwale pod Rzeszowem znajduje
się replika rzeźby porcelanowej "Allegro" zaprojektowanej przez Kalfasa dla tego zakładu,
w latach 40.
Zapytacie skąd Kalfas w Boguchwale. Już wyjaśniam. Fabryka
porcelany elektrotechnicznej w Boguchwale była w czasie wojny własnością inż.
Stanisława Syski, który poprzednio był współudziałowcem fabryki w Ćmielowie.
Syska produkował, obok tak potrzebnych w Polsce izolatorów, również porcelanę
stołową i galanterię. Sprowadzał do Boguchwały fachowców z Ćmielowa, stąd
kontakty z Franciszkiem Kalfasem. Oryginał rzeźby nie zachował się. Po wojnie
pracownicy fabryki z pozostałych form odtworzyli, zresztą znakomicie, to jedyne
chyba w Polsce wspaniałe, dynamiczne i ekspresyjne dzieło artysty. Naprawdę wato
je zobaczyć, jest poruszające. A fabryka porcelany w Boguchwale to już zupełnie
inna historia…
Przeczytałam wszystkie wpisy i jestem pod wielkim wrażeniem:))Twojej wiedzy i Twojej kolekcji:)))wiele też tam cennych rad i przepisów:))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńOch, dziękuję bardzo. Trochę ostatnio zaniedbałam pisanie, ale obiecuje się poprawić. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis, szkoda, że wiele pięknych porcelanowych przedmiotów zostało zniszczonych, bo nikt nie cenił rzeczy zrobionych w okresie PRL. Teraz są rzadkie i poszukiwane. Sama pamiętam, jak mówiono," E! To z Ćmielowa." Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, a dziś się mówi: Ach! To z Ćmielowa! Tylko trochę za późno doceniamy co mamy. Ale taka kolej rzeczy.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam gorąco.
Dwa razy w życiu mogłem kupić tą figurkę z Boguchwały ale były z uszkodzeniem-szkoda, ma ciepły kolor ecru, jest duża i piękna.
OdpowiedzUsuń