Idzie Wielkanoc i nieuchronnie czekają nas
wiosenne porządki domowe i przeglądy spiżarń. Na tę okazję stworzyłam listę dziesięciu
najbardziej dziwnych porad domowych, na jakie udało mi się natknąć, w ciągu
mojej wieloletniej pracy nad publikacjami z dziedziny historii kuchni i prowadzenia
gospodarstwa domowego. Powiem szczerze, że trudno było mi się zdecydować, co na
liście tej powinno się znaleźć, bo w starych książkach i pamiętnikach jest moc
porad zupełnie dziś oderwanych od rzeczywistości, niedorzecznych, a czasem
nawet przerażających, jak lekarstwo na wściekliznę sporządzone z opiłków żelaza.
Z braku miejsca nie zamieściłam na przykład sposobu robienia pereł z kredy
(bardzo pożyteczne!), sposobu prędkiego uśmierzania czkawki i rzeszowskiego
przepisu na czarne masło. Nie zmieściły się też porady Anny Stanisławowej Potockiej
z Rymanowa dotyczące rozjaśniania cery oraz sposób na chwiejące się zęby z roku
1805, który to był też skuteczny „na robaki,
które się w zębach znajdują” (a zdawało by się, że, jak głosi reklama,
najgorsze są w jamie ustnej afty!). Postaram
się jednak (obiecuję!) te niezwykłości zawrzeć przy okazji moich następnych tekstów.
Nr. 10.
Cytryny z miotły
Jak cytryny zachować.
Zwyczajny i prosty jest na to sposób; poukładać je w suchem miejscu gdzie
dochodzi powietrze, w suchy piasek, lub też powrzucać w przewróconą do góry
miotłę.
Nr. 9. Dojrzałe
śliwki prosto z ośnieżonego drzewa
Pewien pomysłowy ogrodnik chcąc zrobić
niespodziewaną przyjemność pani, zadał sobie wiele trudu, aby mogła poczęstować
gości w Boże Narodzenie pysznymi śliwkami „prosto z drzewa”. Właśnie pięknie
obrodziła tzw. „śliwka francuska” o dużych, ciemnofioletowych, soczystych
owocach. Wiszące jeszcze na drzewie niezbyt dojrzałe śliwki ogonki zanurzał w
rozpuszczonym ciepłym wosku, a gdy obeschły, owijał słomą i w takich
miniaturowych „chochołkach” czekały sobie spokojnie na drzewie do świąt.
Zadowolenie gospodyni domu i podziw gości dla pomysłu ogrodnika były ogromne.
Nr. 8. Posąg Afrodyty czysty jak łza
Czyszczenie figur
gipsowych. Ugotować gęstego krochmalu i posmarować nim grubo gipsowe figury, używając
do smarowania pędzelka, a potem wystawić je w przewiewne miejsce. Obeschły
krochmal popęka i razem z brudem odpadnie z figur.
Nr. 7. Ach,
te insekty!
Środki
przeciw komarom i pchłom.Komary i
inne owady można usunąć, zamknąwszy okna i drzwi i postawiwszy wieczorem
oświetloną lampę, której szkło pociągnąć lekko miodem rozrobionym z trochą
wina. Komary podążą do światła i przylepią się na miodzie. Ukąszenie komara
posmarować mydłem i dać tak zaschnąć, a zapalenie wnet ustąpi.
Środek
przeciw muchom. Wziąć 2 łyżeczki od kawy miałkiego cukru, 1 łyżeczkę miałkiego
pieprzu, wsypać na miseczkę, sparzyć wrzącem mlekiem, zamieszać, nałożyć na
małe miseczki, a muchy od tego się trują.
Nr. 6 Świeże
jajka – masz to murowane!
Przechowywanie jaj na zimę. Różne są sposoby przechowywania jaj. Można je przechować
w miałkiej soli albo w ususzonym w piecu owsie lub życie, lecz najpewniejszy
jest sposób układać jaja w garnkach glinianych i zalać je wapnem, dobrze
wygaszonem i przesianem, rozrobionem z wodą tak, aby wapno stało na dwa palce
wyżej nad jaja. Tak zamurowane jaja mogą się przechowywać przez cały rok, gdyż
powietrze nie może mieć do nich żadnego przystępu. Chcąc je użyć, trzeba lać
wodę do garnka, póki wapna całkiem nie rozpuści; jeżeliby się i to nie udało,
gdyby u góry było dużo wapna, to można garnek rozbić u góry i namoczyć jaja w
wodzie. W ten sposób przechowują się nawet wiosenne jaja, które zwykle mają
cienką łuskę i są czułe na przystęp powietrza.
Nr. 5. Opiłki
żelaza na wściekliznę
Lekarstwo domowe na
wścieklizną: Kiedy człowieka bydle wściekłe pokąsa weź szklankę octu
winnego łyżkę dobrą soli szarej, garść liścia róży polnej, pięć kawałków
czosnku, szczyptę piłowin żelaznych, utłucz to wszystko w moździerzu przelewając
po trochu octu winnego. Potem przecedź wszystko przez chustę, i wyciśnij. Z
tego co zostanie w chustce zrobisz plaster i przyłożysz do rany a likwor
wyciśnięty dasz wypić choremu naczczo.
Nr. 4. …to
świeżutki twarożek, ma tylko kilka miesięcy…
Sposób naprawiania sera.
Łyżeczkę cremortartari [łac. cremortartari, dawniej używana
łacińska nazwa wodorowinianu potasu] nalewa się taka ilością wina białego,
aż mieszanina przestaje się burzyć. W tym płynie maczać kawałki płótna, owinąć
zepsuty ser i wynieść do piwnicy. Przez dwa tygodnie co dzień powtarza się tą
czynność, a nawet sery bardzo suche i zepsute stają się smaczne.
Nr. 3. Kotlet
z pawia raz!
Pawie. Młode
pawice są wyborne – postępuje się z niemi jak z indykami; po zabiciu muszą wisieć
kilka dni, szpikować i nadziewać jak indyka. Mięso ma prawie wszędzie białe,
które smakuje jak mięso indyczki.
Nr. 2. Żywy barometr
Barometrum gospodarskie: Weź duży słój szklanny, nasyp do niego
piasku na dwa palce, resztę naljey wodą, i wpuść do tey wody dwa albo trzy
piskorze żywe i przykryj słóy papierem. Zimą kiedy ma być mróz piskorze
leżą spokojnie na piasku u dna samego, kiedy zaś ma być odwilż lub odmiana
kręcą się po słołu i co raz do góry wychodzą. Latem takoż na pogodę leżą na
dnie, na deszcz do góry idą.
Nr. 1. Kapusta
kiszona – przyjaciel człowieka sprzątającego
Jak czyścić i odświeżać dywany.
Dywan najpierw doskonale wytrzepać, potem rozłożyć na podłodze, wziąć garść
kapusty kwaszonej i wycierać nią dywan za pomocą szczotki. Gdy kapusta się
zbrudzi, bierze się świeżej i tak długo odnawia, aż pozostanie całkiem czystą.
Niektóre z zamieszczonych powyżej metod proweniencję
mają jeszcze w wiekach średnich, ale stosowano je aż do okresu międzywojennego.
Dopiero analizując stare sposoby np. na „zachowanie” czegoś w świeżym stanie
przez wiele miesięcy widzimy, jak wielki skok cywilizacyjny dokonał się przez
ostatnie sto lat. Dodam tu, że wiele z tych porad była, jak to się mówi, wiedzą
powszechną, bo powielają się one w wielu różnych wydawanych na przestrzeni XIX
i na początku XX wieku książkach kucharskich i tych, bardzo wówczas modnych publikacjach,
z poradami „na wszystko”.
I ostrzegam, jeśli chcecie coś z tego wypróbować, robicie to na własną odpowiedzialność!
Uwielbiam czytać o takich dawnych domowych zwyczajach :D Po prostu uwielbiam :)) Wszystkie są cudne :))) A o tej kiszonej kapuście do czyszczenia dywanów, to słyszałam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Moja babcia ur.1902r mówiła mi o metodzie przechowania jaj.Brak lodówek był powodem ,,radzenia sobie,,w taki a nie inny sposób.O metodzie z kiszona kapusta czytałam gdzieś niedawno,a co do czystych figurek to chyba ten krochmal się sprawdza.Wspomniana babcia czyściła krochmalem kożuchy.Bardzo lubię zaglądnąć na ten blog.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję dziewczyny. Kapusta pewnie się sprawdzała w czyszczeniu, ale jej zapach to już chyba nie. A czyszczenie krochmalem kożuchów bardzo intrygujące... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis:))Pozdrawiam serdecznie i miłych świąt życzę:)))
OdpowiedzUsuń