Czy widzieliście kiedyś drzewko bonsai w
brzydkiej doniczce? Nigdy. Japończycy i Chińczycy od tysiącleci przywiązują
wagę do kultury i estetyki otoczenia. Wyznają zasadę, że piękna roślina rosnąca w równie pięknym pojemniku ma
być jak skończone dzieło sztuki i dostarczać nam doznań estetycznych, a przez
to duchowych. Dlatego wszystkie przedmioty z Dalekiego Wschodu zachwycają
spokojem, szlachetnością i niosą ze sobą nie tylko to co widzimy, ale dużo
więcej. Tyle wstępem.
Ale jak ma się to do tematu dzisiejszego
wpisu i cache-pot czyli ozdobnej osłonki na doniczkę? Otóż, kiedy w XIV wieku,
za sprawą podróżnika Marco Polo, do Europy zaczęły docierać pierwsze informacje
o kulturze Chin i Japonii, dotarły również grafiki, rysunki i akwarele
przedstawiające rośliny sadzone w dekoracyjnych naczyniach ceramicznych. Europejczycy
zachwycili się tymi przedstawieniami i zaczęli komponować podobne w swoim otoczeniu. Podziwiano zresztą nie tylko rośliny,
ale wszystkie przedmioty sprowadzane z Dalekiego Wschodu.
W XVIII wieku wybuchła moda na dalekowschodnią
estetykę, w tym ceramikę i porcelanę. Coraz częściej powstawały wyroby użytku
codziennego, o wysokiej jakości artystycznej, w stylu nazwanym chinoserie, wzorowane na chińskich.
Oczywiście, każdy Chińczyk uśmiał by się z tej stylizacji, jednak w Europie
wszyscy byli nią zachwyceni. Jedną z modnych nowinek były właśnie chace-pot -
ozdobne, często wielkich rozmiarów donice, stawiane nie tylko we wnętrzach, ale
umieszczane na zewnętrznych tarasach, balkonach i ogrodowych alejach.
Początkowo
wzorowano je, jak pisałam, na wyrobach chińskich, ale szybko nabrały cech
europejskich, charakterystycznych dla danej epoki.
Na ilustracjach poniżej widzicie kilka ozdobnych cache-pot, jakie znalazłam w Internecie.
Ta dwie ostatnie osłonki, nawiązujące do stylu francuskiego rokoka, bardzo przypominają oryginalne XVIII-wieczne projekty cache-pot z wytwórni porcelany w Limonges.
Tu podkreślić trzeba, że moda
dekorowania wnętrz żywymi roślinami bardzo rozwinęła się w XVI wieku. Pamiętamy
wszyscy niesamowite holenderskie martwe natury, z ciemnymi tłami, mnóstwem
wspaniałych kwiatów i owadów.
Od tego czasu nie mogło być eleganckiego wnętrza
bez żywych kwiatów układanych bądź w wazonach, bądź rosnących w
doniczkach. Stały się one synonimem bogactwa, luksusu, elegancji i dobrego
smaku. Umiejętność ich eksponowania i hodowania było wysoce cenioną i kosztowną
sztuką.
W XIX wieku nastała moda na ozdabianie
wnętrz roślinami zielonymi dużych rozmiarów, np., palmami, umieszczonymi w ozdobnych
donicach, a nawet specjalnych, skonstruowanych do tego celu meblach.
Pokoje miały przypominać małe oranżerie.
Dziś oglądając dawne martwe natury czy
sztychy przedstawiające XIX-wieczne wnętrza, zachwycamy się ich pięknem. A
przecież sami możemy stworzyć wokół siebie równie wspaniałe kompozycje, wystarczy
zwrócić większą uwagę na to, w czym rosną nasze domowe kwiaty, i czy aby na
pewno plastikowa doniczka dodaje im uroku. Dbajmy o to szczególnie, kiedy
rośliny są w okresie kwitnienia. Umieszczenie ich w ładnym cache-pot, stworzy z
nich małe dzieło sztuki, które cieszyć będzie nasze oczy i duszę.
Twoje kwiaty jak i donice są przepiękne:)ja niestety marna kwiaciarka jestem ale lubię ładne doniczki:))często moja doniczka wyglada lepiej od samego kwiatka:))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńTwoje kwiaty mieszkają w przepięknych, bardzo dekoracyjnych donicach. Ja również przykładam dużą wagę do donic, uważam, że brzydkie, czy poobijane, zwyczajnie szpecą każdą kwiatową aranżację i zabierają jej piękno :D Twoje kwiaty również zapierają dech, zdrowe, dorodne okazy <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Dziękuję dziewczyny! Starałam się wyeksponować je jak najładniej, choć nie jestem zbyt biegła hodowczynią.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa historia, tyle ślicznych ilustracji. Zachwyciły mnie Twoje romantyczne osłonki, kwiaty w nich prezentują się wspaniale. Ja też, jak tylko kupię kwiatka, to go zaraz umieszczam w ładnej osłonce, choć w zupełnie innym stylu, jak pewnie zauważyłaś. Ale taki styl pałacowy, też mi się ogromnie podoba. :)
OdpowiedzUsuńTak, lubię takie "historyczne" przedmioty, bo mają dusze. Lubię też aranżować przestrzeń, trochę jak martwe natury - takie malowanie rzeczywistości za pomocą przedmiotów (jakkolwiek mądrze by to nie zabrzmiało:). Myślę, że wszyscy tak na swój sposób robimy.
OdpowiedzUsuń