Jak co roku
przed świętami, wzięło mnie na haftowanie. Pomna zeszłorocznej porażki (nie
zdążyłam odpowiednio wcześniej zachęcić was do haftu, a bardzo chciałam,
poczytacie o tym tu:
https://domtradycyjny.blogspot.com/2016/12/swiateczne-hafty-krzyzykowe.html
Wybrałam tym
razem coś bardzo prostego mało czasochłonnego a jednocześnie efektownego i
dającego poczucie prawdziwej satysfakcji. Zdecydowałam się na wigilijne serwetki
do ust z motywem karpia wykonane techniką „za igłą” i haftem płaskim. Jak
widzicie nie jest to szczyt precyzji, ale efekt końcowy jest bardzo zadowalający.
Każda rybka jest
inna, inaczej „umaszczona” i każda ma swój własny wyraz pyszczka. To takie
indywidualistki, że aż się boję czy o północy nie przemówią ludzki głosem.
Wzór
zaprojektowała mi ciocia Krysia (dla mnie ciocia Krysia, a na prawdę, znany plastyk i
grafik Krzysztofa Lachtara) – to miała być taka „spóła”: ona wymyśla, ja
wyszywam, a potem jest nam miło przy wigilijnym stole.
Motyw rybek
pojawia się czasem w jej grafikach.
Ze względu na
to, że został mi po obszyciu sześciu serwetek spory kawałek lnu, dorobiłam
większą serwetkę do wyścielenia kosza na chleb i trójkątną (mojego własnego,
genialnego pomysłu), którą obwiążę butelkę wina, żeby krople nie brudziły mi
bielutkiego obrusa.
Całość opatrzyłam datą i inicjałami „twórczyń” (tak staram
się sygnować wszystkie swoje obrusy i hafty).
Polecam
świąteczne hafty, bo niezwykle cieszą, można się nimi bez skrępowania pysznić
wśród rodziny, a wyciągnięte z kredensu za kilka lat wzruszają i przypominają mile
spędzone świąteczne chwile.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz