Życząc Wam, drodzy Czytelnicy, wszystkiego dobrego z
okazji Bożego Narodzenia, mam mały prezent: kilka mądrych słów o pięknych
dniach, które nas czekają. Zwolnijmy więc na chwilę tempo przedświątecznych
przygotowań, poczytajmy i zastanówmy się czym dla każdego nas, tak naprawdę, są
te święta.
Jerzy J. Fąfara
ŚWIATŁOŚĆ
Nadchodzą Święta Bożego
Narodzenia, które od dziecka kojarzą mi się ze światłem. Pierwsza gwiazdka,
wypatrywana z niecierpliwością, bo wtedy, gdy się pojawi na niebie zasiadamy do
wigilii, zapalają się lampki na choince, ubieranej, też w dzień wigilii. Zapach
pieczonych ciast, barszczu, uszek, smażonej ryby i mimowolne spojrzenia pod
choinkę gdzie, co raz przybywa prezentów, które z biegiem lat traktowałem coraz
bardziej, jako symbol światła, bo niosły radość, uśmiech na twarzy,
wdzięczność. Święta Bożego Narodzenia
zbudowane są na miłości, radości i wspólnym obcowaniu ze światłością. Powoduje
to, że każdy z naszych domów staje się po części miejscem, w którym przenosimy
się do betlejemskiej stajenki, żłóbka, i słyszymy, odbieramy każdy na swój
sposób kolędy zaczynającej się od słów: Lulaj
że Jezuniu. Wchodzimy w krąg nie tylko światła kolorowych świec, ale
światłości rodzącego się Boga. W Biblii słowo światło pojawia się 168 razy a
pochodne od niego słowo światłość 60 razy. Razem 228. To sporo, gdy weźmiemy
pod uwagę, w jakich okolicznościach te słowa są wypowiadane, jaką niosą ze sobą
symbolikę i jak bardzo potrafią być metaforyczne.
Jako dziecko lubiłem leżeć przy,
lub wręcz pod choinką i godzinami patrzeć na światło, jego refleksy załamujące
się w ozdobach, bańkach, złotkach, łańcuchach, z choinkowej ciszy łowiłem, na
całe życie to wszystko, co dyktowała mi dziecięca wyobraźnia. Chociaż prawdę
powiedziawszy i jeszcze dzisiaj mi się to zdarza taki dialog z kolorami choinki
i wtedy czuję ulgę, i tęsknotę, i coś, czego nie da się opisać używając
racjonalnej terminologii. Bo to coś jest TU (pukam się w piersi) i już.
Nie tak dawno, już jako dorosły
mężczyzna, zapytałem mojej już niestety śp. matki, czy nie pamięta, kiedy to
przyzwyczajenie we mnie się pojawiło? Zastanowiła się i po chwili powiedziała:
– Może to dlatego, że było to jedyne miejsce w pokoju gdzie jako noworodkowi
przysuwałam łóżeczko i przestawałeś płakać, bawiłeś się tym światłem do
zaśnięcia.
Światło pojawiało się wiele razy
w mojej twórczości. Opisując losy profesora Józefa Szajny w Auschwitz doszedłem
do momentu, kiedy mój bohater, jako 21 letni chłopak zamknięty jest na dwa
tygodnie w celi do stania, bez możliwości jej opuszczania. Największą
dolegliwością tej obozowej kary była panująca ciemność. Poza niewyobrażalną
ciasnotą (90cm na 90: pow. podłogi), głodem, samotnością, ciszą, była właśnie
ciemność. Wtedy pojawiała się w jego wyobraźni pani profesor od francuskiego z
II rzeszowskiego gimnazjum, która mówiła do niego:
- Soleil, pamiętasz słówko?
Soleil, słyszysz, jak ciepło brzmi, jak prześciguje się z jasnością. Słowa
soleil i clair. Pięknie brzmiące francuskie słowa. Słońce i jasność. Zawsze
miej je w sobie, a będziesz szczęśliwy. Nie poddawaj się ciemności, nawet, gdy
panuje wszędzie. Ciemność jest ułudą, nic nieznaczącą przypadkowością.
Zamknięciem powiek. Jasność musisz mieć w sobie, wtedy nie straszne będą ci
zamknięte powieki.
Soleil. To słowo brzmi jak
muzyka. Tańczyć do niego można. Spróbuj zamknąć oczy. Widzisz, pojawia się.
Otwórz oczy do siebie, do swego wnętrza, zrób deballage, rozpakuj słońce do
swego środka. Tego trzeba się nauczyć. Nie jest trudno. Ale oczy zwrócone do
siebie widzą o wiele więcej niż te, co patrzą na zewnątrz.
Wracając do symboliki biblijnej.
W pierwszym liście św. Jana czytamy: ”Bóg jest światłością i nie ma w Nim
żadnej ciemności.” Światło jest tutaj symbolem Bożej wiedzy, co podkreślają
bibliści. I myślę, że jest to istotą zrozumienia wiary, ale również tajemnicy
jaka pojawia się w odniesieniu do dzieł ludzkich rąk, chociaż najbardziej jest
widoczne w zetknięciu z dziełami artystów, a sprowadzane często do banalnego
pytania skąd mu się to wzięło, co było natchnieniem, jak wpadł na ten pomysł?
Wczytując się dokładnie w pierwszy list św. Jana, ale również w prolog do jego
ewangelii dochodzimy do wniosku: człowiek oświecony, to taki, którego stwórca
obdarzył swoim światłem, widzi otaczający go świat oczami Boga. Poprzez swoje
działanie, twórczość, pracę, miłość, dobroć, otaczające nas rzeczy i sprawy
widzimy oczyma Boga. Zrozumienie tej tajemnicy pozwala przyjąć styl życia
polegający na: chodzeniu w światłości. "Ja jestem światłością świata. Kto
idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia
" (J 8,12).
Święta Bożego Narodzenia zazwyczaj poprzedza
jedno z najważniejszych i najpiękniejszych żydowskich świąt, świętem świateł:
Chanuką. W tym roku wypadło 12 grudnia, co odpowiada 25 dnia miesiąca kislew i
trwało osiem dni. Święto to wiąże się z cudem oliwy. Mianowicie, gdy Żydzi
pokonali Greków i weszli do zbezczeszczonej świątyni znaleźli tylko jedno,
cudem ocalałe, gliniane naczynie z czystą oliwą. Było jej tyle, że mogła
starczyć tylko na jeden dzień palenia. Zapalono ją w menorze (siedmioramienny
świecznik symbolizujący boską mądrość). Cudem oliwa paliła się przez osiem
kolejnych dni, aż do czasu, kiedy mogli uzyskać czystą oliwę. Od tej chwili
ustalono, że każdego 25 dnia miesiąca kislew przez kolejnych osiem dni będzie
poświęconych radowaniu się i wychwalaniu Najwyższego. Każdego wieczora zapala
się świece w drzwiach domów, by rozgłaszać o cudzie. Pierwszego dnia Święta
Świateł zapala się jedną świecę, drugiego dwie itd., aż ósmego osiem. Światło
chanukowych świec symbolizuje jeszcze coś bardzo ważnego, a mianowicie duchowe
światło zawarte w menorze, która symbolizuje mądrość Boga i Torę niepisaną.
Światło chanukowe zapala się na progu domostw z dwóch powodów. Po pierwsze
ogłosić światu o cudzie (nasze światła na choinkach zapala się według tradycji
też przy oknach, żeby cieszyć się z nadejścia Jezusa), po drugie, dlatego żeby
domownikom przypomnieć, że wkraczamy do uświęconego domu, gdzie modli się,
raduje, czyta Pismo Święte. Ta ósma świeca, dodana do siedmioramiennej menory
jest bardzo ważna, symboliczna, mówiąca o wytrwałości w wierze, cudzie
odbudowy, światłości Tory. Tora została dana przez Boga, ale sam tekst jest
tylko dokumentem, zapisanym papierem, dopiero w połączeniu z Torą ustną,
mówioną oddaje całą istotę wiary, jest wieczna, bo otwarta na możliwość
interpretacji jak ósma świeca, jak ósmy dzień tygodnia, którego nie ma w
kalendarzu, ale powinien być w nas. Cyfra siedem jest symbolem doskonałości w
świecie materialnym. Bóg stworzył świat w sześć dni, siódmego nakazał
odpoczywać, czyli ten siódmy dzień jest świętem. Te siedem dni symbolizuje
doskonałą harmonię w świecie materialnym, ale nagle pojawia się nam „dzień
ósmy”. Cóż on znaczy? Ten ósmy dzień wprowadza nas w świat duchowości
człowieka. Dzień, którego nie ma w kalendarzu, ale jest, powinien być w naszej
pamięci, naszej duchowości, to nadwyżka, superata, która tym jest piękniejsza,
ważniejsza dla naszego życia i zależna od tego, w jaki sposób przeżyliśmy te
siedem poprzednich dni. Aby to sobie uzmysłowić, zwróćmy uwagę na budowę gamy w
muzyce. Osiem dźwięków ma gama, przy czym ten ósmy dźwięk jest początkiem
następnej wyższej oktawy. Wyższej, czyli doskonalszej. Metafora? A może nie
metafora, a harmonia, na której zbudowany jest świat?
W judaizmie ósemka pojawia nam
się co rusz. To przecież obrzezanie odbywa się ósmego dnia po urodzinach
chłopca. Zaczyna się jego nowe życie. Zapala się w nim ta ósma niematerialna,
ale duchowa jasność – staje się Żydem.
I teraz wracam do Bożego
Narodzenia. Ewangelia wg św. Łukasza (1.21)" Gdy nadszedł dzień ósmy i
należało obrzezać Dziecię, nadano mu na imię Jezus, którym Je nazwał anioł,
zanim się poczęło w łonie (Matki)". Osiem dni od narodzin Jezusa.
Wchodzimy na wyższy właśnie duchowy stopień naszego życia do tej symbolicznej
ósemki. W naszym katolickim kalendarzu to przecież Nowy Rok. Nowy Rok trzeba
przyjąć jak o ton wyższą oktawę naszego życia.
Myślę, że trzeba to spokojnie
przemyśleć podczas chwil spędzonych przed choinką, aby osiem dni po przyjściu
na Świat Jezusa, w Nowy Rok, zaczęło się w nas to coś, co zmieni, podniesie na
wyższy poziom duchowości nasze dotychczasowe życie. Wszystkiego Dobrego moi
kochani. I mimo że tak często macie zamknięte oczy tak dużo pod powiekami
widzicie światła, swojego światła. Prawda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz