środa, 14 czerwca 2017

Alt Fürstenberg z dekoracją Rose






Od kilu lat kompletuje, po sztuce, serwis Alt Fürstenberg z dekoracją Rose. Kupuję go spokojnie, „bez ciśnienia”, że musze mieć od razu wszystko. Pojedyncze elementy znajduję przeważnie na giełdach staroci. Do tej pory zebrałam dwie filiżanki do kawy, mlecznik, cukiernicę, wazon, talerzyk deserowy i świecznik. To już całkiem zgrabny zestaw tet-a-tet (dla dwojga). Zaznaczam, że świecznik nie pochodzi z serwisu Alt Fürstenberg, ale też wyprodukowany został w fabryce Fürstenberg i ma dekorację Rose.


Serwis Alt Fürstenberg produkowany jest od 1750 roku, został zaprojektowany w panującym wówczas stylu rokoko. Jego forma nawiązuje w oczywisty sposób do wyrobów Miśnieńskich (szczególnie dekoracja cukiernicy) – pamiętajmy, że nie było wówczas czegoś takiego jak zastrzeżenie znaku towarowego, manufaktury porcelany kopiowały się bezlitośnie, podstępnie wykradały sobie technologie a najważniejszy był gust i zadowolenie kupujących. 
Dekoracja Rose również naśladuje słynną dekorację miśnieńską zwaną Meissen Roses (Miśnieńskie Róże). Motyw różowej róży, o wielu płatkach, zwanej stulistną, po raz pierwszy pojawił się na porcelanie w okresie Biedermeieru (1815-1848) i był typowy dla tego stylu. Róże takie zdobiły biżuterię, tkaniny, hafty i wiele przedmiotów codziennego użytku.



Elementy serwisu dekorowane są za pomocą nadruku z kalki (róże), jedynie uchwyty cukiernic i dzbanków malowane są ręcznie. Kalka nie razi jednak przy czystej bieli masy, idealnych proporcjach i perfekcji wykonania każdego elementu. Złocenia nakładane są ręcznie.




Jeszcze słów kilka o fabryce Fürstenberg. Uruchomił ją w 1747 w miejscowości Fürstenberg nad rzeką Wezerą książę Karol I Brunszwicki. Początki były skromne – naczynia biskwitowe (z nieszkliwionej porcelany), na których książę kazał wypalać niebieską literą F. Co tu dużo mówić, marzenie księcia o fabryce porcelany było piękne, nie zadbał on jednak o fachowców, więc wyroby były pośledniej jakości. Dopiero w roku 1753 sprowadzony z Höchst dyrektor tamtejszej manufaktury Johann Benckgraff, wraz z malarzem J. Zeschingiem i modelarzem J.S. Feilnerem uruchomili w krótkim czasie prawdziwą, profesjonalną produkcję. Niestety zaraz potem wybuchła wojna siedmioletnia, która zahamowała rozwój wytwórni. Dlatego najlepszy okres fabryki w Fürstenbergu przypadł na lata 1770-1790. Wzorów naczyń i dekoracji dostarczał duży zbiór miedziorytów z biblioteki księcia. Podpatrywano również wzory innych wytwórni. Szalenie popularne stały się produkowane tu porcelanowe wazy i półmiski. Wytwarzano też serwisy, głównie na potrzeby dworu.
Za czasów Napoleona, gdy Dolna Saksonia znalazła się w granicach francuskiego imperium, manufaktura awansowała na cesarską. To wtedy zaczęto produkować filiżanki do gorącej czekolady i znany do dziś serwis Melos w stylu empire – uszka filiżanek nie były przyklejane, ale wyciągane z porcelanowej masy za pomocą specjalnych szczypców. 

Serwis Melos w stylu empire (cesarstwa)

Fabryka bez większych strat przeszła kolejne historyczne zawieruchy. Od roku 1888 jest spółką akcyjną. Na początku XX wieku porcelaną Fürstenberg zainteresował się słynny Tiffany – sprowadzał ją do swoich sklepów w Ameryce. Potem dla Fürstenberga zaczął projektować znany niemiecki projektant Bauhausu Wilhelm Wagenfeld. W 1934 roku zaproponował serwis Form 639, „krok milowy w historii porcelanowego wzornictwa”, jak rozpisywały się ówczesne gazety. Opinia publiczna była zdziwiona, że piękne może znaczyć krystalicznie białe, bez najmniejszego nawet ornamentu. Maksymalnie uproszczone kształty najpierw zaskoczyły minimalizmem, potem zaczęto stawiać je za wzór. 

Form 639
Fürstenberg poszedł za ciosem i nawet dziś od czasu do czasu prosi o pomoc znanych projektantów. Na przykład Włoch Carlo Dal Bianco przygotował kolekcję z motywem koptyjskiego krzyża. Rewolucją stały się też projekty braci Sieger, np. kubki do picia szampana (Sip of Gold) albo turkusowy serwis Emperor’s Garden czy talerze w popartowych kolorach. Mimo tych ekstrawaganckich propozycji dziś najlepiej sprzedaje się klasyczny serwis Fürstin Goldring - kremowy ze złotym szlaczkiem (wzór z roku 1953, kolekcjonuje go z zamiłowaniem moja siostra, jest równie piękny jak mój). Ale znajdziemy też w ofercie też kubki do café latte, wazony, zegary kominkowe a nawet spinki do mankietów. Co roku do produkcji wchodzą nowe wzory i przedmioty.

Serwis Furstin Goldring
Obok fabryki znajduje się Muzeum Porcelany. Zobaczyć tu można m.in. największy wazon, jaki kiedykolwiek powstał oraz konia stającego dęba – symbol Saksonii.  Wystawa w muzeum podzielona jest na epoki. Manufaktura z każdej produkuje do dziś po jednym wzorze. Z okresu rokoka jest to właśnie mój Alt Fürsteberg, choć wszytko co „uzbierałam” powstało już w XX wieku. Szkoda.     




poniedziałek, 12 czerwca 2017

Lampka. Reaktywacja




Na wiosnę kupiłam "na starociach" porcelanowy korpus lampki nocnej. Stał niepozornie w kłębowisku różnych dziwnych przedmiotów, zwrócił jednak moją uwagę bo nawet z daleka widać było, że przedmiot jest ręcznie malowany. Na początku sądziłam, że to porcelanowa puszka do herbaty, ale kiedy sprzedawca podał mi przedmiot do ręki i okazało się że że pokrywka jest zespolona z całością a z boku jest mała dziurka, w sam raz na kabel, wiedziałam już, że to korpus do lampki. 



Na spodzie widnieje też sygnatura, ewidentnie pokazująca, ze to wyrób francuski, a dekoracja nie pozostawia  wątpliwości, że jest ręcznie zrobiona. Na dwóch stronach lampki znajdują się w okrągłych rezerwach malunki wykonane en grisaille - czyli w tonacji szarości, która ma na celu sprawić, ze zdają się być to wypukłe reliefy. Na jednej stronie jest bukiecik róż na drugiej pejzaż z zamkiem. 
Wystarczyła wizyta w sklepie elektrycznym, trochę pracy (oczywiście pomógł mi mój kochany domowy elektryk) i efekt jest wspaniały!

Wizyta w sklepie elektrycznym, udało mi się oprócz porad technicznych dobrać doskonale pasujący abażurek.    
Trwają prace "elektryczne". Tu widać dokładnie pejzaż z zamkiem.




Już prawie gotowe...




środa, 7 czerwca 2017

Babka orzechowa






Wiem, że teraz jest czas na ciasta z sezonowymi owocami, ale spróbujcie proszę upiec tę niepozorną z na pierwszy rzut oka babkę, a nie pożałujecie, bo chowa się przed nią niejeden sernik na zimno z truskawkami. To ciasto lekkie, wykwintne w smaku i mogące wytrzymać bez lodówki dłużej niż inne. Brakuje wam w nim lata? Wystarczy dodać gałkę waniliowych lodów i owocową dekorację i mamy pyszny sezonowy deser. Smacznego!

Babka orzechowa

190 g mąki
110 g orzechów mielonych
4 jajka
2 łyżeczki proszku do pieczenia
Margaryna Kasia
2 łyżki kakao
½ szkl cukru kryształu
½ szkl. cukru pudru
Aromat waniliowy (albo cukier waniliowy, albo i to i to)


W rondelku stop margarynę. Białka oddziel od żółtek. Białka ubij na sztywną masę z odrobiną soli. W drugiej misce ubij na jasno żółtka z oboma cukrami i cukrem waniliowym. Dodaj mąkę, proszek, kakao, wlej przestudzoną margarynę i zmiksuj. Następnie wsyp orzechy, aromat waniliowy, ubite białka i delikatnie wymieszaj. Ciasto ma być dość gęste.





Piecz w formie babkowej (najlepiej z kominkiem) w 180 stopniach Celsjusza najlepiej na termoobiegu przez co najmniej 50 minut. Babka musi się dobrze wypiec.Wyjmij z piekarnika i jak troszkę ostygnie wyłóż na serwetę żeby się nie zaparzył. Można dać polewę.