poniedziałek, 25 lutego 2019

Książka "Porcelana Rosenthal. Przewodnik kolekcjonera"




Właśnie ukazało się drugie wydanie mojego poradnika "Porcelana Rosenthal. Przewodnik kolekcjonera". Zapraszam do kupowania i czytania. Oprócz informacji o firmie Rosenthal znajdziecie w książce dużo ciekawostek dotyczących historii porcelany, tego jak ją przechowywać, naprawiać i komponować własne kolekcje. Gorąco polecam. Publikacje można nabyć tu:
 http://www.instytutksiazki.rzeszow.pl/ksiegarnia/karta,345,porcelana_rosenthal._przewodnik_kolekcjonera.html



czwartek, 21 lutego 2019

Haft z kolegiaty Bożego Ciała w Bieczu


We wrześniu zeszłego roku uczestniczyłam w Święcie Kosmy i Damiana w Bieczu organizowanym corocznie przez Muzeum Ziemi Bieckiej. 



W programie imprezy oprócz ciekawych wykładów i tradycyjnego jarmarku z rękodziełem było też zwiedzanie średniowiecznej kolegiaty Bożego Ciała. 



Kościół wspaniały, z wieloma bezcennymi zabytkami. Moją uwagę zwrócił też jeden, niezbyt istotny dla historyka sztuki szczegół, mianowicie secesyjny haft zdobiący mensę jednego z bocznych ołtarzy. 



Wykonany moją ulubioną techniką krzyżykową motyw fiołków alpejskich - pokojowych roślin bardzo modnych na przełomie XIX i XX wieku (obecnie również je lubimy) zachwycił mnie przez swoją autentyczność i prostotę. Sfotografowałam haft i postanowiłam rozrysować ten oryginalny i w sumie niezbyt skomplikowany i pracochłonny wzór. Nie wiadomo z jakiego wzornika korzystała ponad sto lat temu twórczyni tego dzieła (zapewne skromna i pracowita zakonnica), więc zależało mi utrwaleniu tego motywu, bo być może jest on już nie do zobaczenia w oryginale.






Przez dwa wieczory, patrząc w ekran laptopa, przerysowywałam motyw główny, zaznaczając dla ułatwienia, kolory poszczególnych fragmentów wzoru. W zeszłym miesiącu zaopatrzyłam się w końcu w odpowiedniej wielkości kanwę (spory kawałek na duży obrus) i rozpoczęłam pracę.






Użyłam kanwy Aida w kolorze jasnoszarym, który bardzo ładnie podkreśla jaskrawe barwy motywu. Szczególnie dobrze wygląda na nim wiosenna zieleń oraz fiolet. Motyw fiołka powtórzyłam w czterech rogach obrusa, a zielone gałązki dodatkowo wkomponowałam w środkowe części brzegów.


Na środku, również powtórzyłam ten motyw.


Po wypraniu i wyprasowaniu obrusa (nie sądźcie, że prasowałam sama, wyręczyły mnie przemiłe panie w maglu) prezentuje się on tak:




I jeszcze dyskretny podpis: inicjały i data powstania haftu.

sobota, 16 lutego 2019

Dzień kota - porcelanowe figurki Rosiny Wachtmeister





Dziś, 17. lutego, obchodzimy DZIEŃ KOTA. Dlatego chcę Wam pokazać (albo przypomnieć) wspaniałe porcelanowe figurki kotów autorstwa Rosiny Wachtmeister.

To pani Rosina, niestety lepszego portretu nie udało mi się znaleźć

Ta austriacka artystka urodziła się w 1939 roku. Kiedy była mała rodzina przeniosła się do Włoch, do domu z pięknym ogrodem i ogromną ilością zwierząt. To wtedy zapewne zrodziła się jej miłość do natury, która przejawia się w całej jej twórczości. Gdy miała 14 lat przeprowadziła się z rodzicami do Brazylii, tam na uniwersytecie w Porto Alegre skończyła studia artystyczne - szczególnie interesowała ją rzeźba. W 1967 roku powróciła do Włoch. Jej prace, głównie rzeźby i obrazy były często wystawiane i stały się bardzo rozpoznawalne i cenione wśród krytyków. 



W 1998 roku podjęła, trwająca do dziś, współpracę z firmę Goebel, zajmującą się produkcją wysokiej jakości porcelany. 




Zaczęły powstawać wspaniałe, kolorowe, ręcznie dekorowane, również złotem, figurki kotów. Każdy jest indywidualnością, na swoje imię i cechy charakterystyczne. Każdy jest radosny i szczęśliwy. Dla kolekcjonerów tych porcelanowych cacek powstają całe zestawy figurek tworzące opowieści z kotami w rolach głównych. 





Popularność tych porcelanowych figurek sprawiła, że koty stworzone przez panią Rosinę zaczęły pojawiać się nie tylko na porcelanie, ale również jako reprodukcje obrazów, plakaty i dekoracje przedmiotów codziennego użytku (kule śnieżne, zastawa stołowa, zegary, biżuteria... a ostatnio kupiłam nawet zakładki do książki i etui na okulary).






Z okazji ich święta, życzę wszystkim kotom, przyjemnych wieczorów spędzonych na słodkim lenistwie oraz zawsze pełnej smakołyków miski. A ich właścicielom, życzę, żeby niezmiennie uważali że to właśnie ich kot jest "naj" pod każdym względem. Wtedy równowaga w przyrodzie zostanie zachowana, i tak jak od wieków, to kot będzie posiadał nas a nie my jego.

I jeszcze kilka moich ulubionych przedstawień kota w sztuce europejskiej.







wtorek, 12 lutego 2019

Cache-pot – ozdobna osłonka doniczki



Czy widzieliście kiedyś drzewko bonsai w brzydkiej doniczce? Nigdy. Japończycy i Chińczycy od tysiącleci przywiązują wagę do kultury i estetyki otoczenia. Wyznają zasadę, że piękna  roślina rosnąca w równie pięknym pojemniku ma być jak skończone dzieło sztuki i dostarczać nam doznań estetycznych, a przez to duchowych. Dlatego wszystkie przedmioty z Dalekiego Wschodu zachwycają spokojem, szlachetnością i niosą ze sobą nie tylko to co widzimy, ale dużo więcej. Tyle wstępem.



Ale jak ma się to do tematu dzisiejszego wpisu i cache-pot czyli ozdobnej osłonki na doniczkę? Otóż, kiedy w XIV wieku, za sprawą podróżnika Marco Polo, do Europy zaczęły docierać pierwsze informacje o kulturze Chin i Japonii, dotarły również grafiki, rysunki i akwarele przedstawiające rośliny sadzone w dekoracyjnych naczyniach ceramicznych. Europejczycy zachwycili się tymi przedstawieniami i zaczęli komponować podobne w swoim otoczeniu. Podziwiano zresztą nie tylko rośliny, ale wszystkie przedmioty sprowadzane z Dalekiego Wschodu.
W XVIII wieku wybuchła moda na dalekowschodnią estetykę, w tym ceramikę i porcelanę. Coraz częściej powstawały wyroby użytku codziennego, o wysokiej jakości artystycznej, w stylu nazwanym chinoserie, wzorowane na chińskich. Oczywiście, każdy Chińczyk uśmiał by się z tej stylizacji, jednak w Europie wszyscy byli nią zachwyceni. Jedną z modnych nowinek były właśnie chace-pot - ozdobne, często wielkich rozmiarów donice, stawiane nie tylko we wnętrzach, ale umieszczane na zewnętrznych tarasach, balkonach i ogrodowych alejach. 


Początkowo wzorowano je, jak pisałam, na wyrobach chińskich, ale szybko nabrały cech europejskich, charakterystycznych dla danej epoki. 
Na ilustracjach poniżej widzicie kilka ozdobnych cache-pot, jakie znalazłam w Internecie.






Ta dwie ostatnie osłonki, nawiązujące do stylu francuskiego rokoka, bardzo przypominają oryginalne XVIII-wieczne projekty cache-pot z wytwórni porcelany w Limonges.


Tu podkreślić trzeba, że moda dekorowania wnętrz żywymi roślinami bardzo rozwinęła się w XVI wieku. Pamiętamy wszyscy niesamowite holenderskie martwe natury, z ciemnymi tłami, mnóstwem wspaniałych kwiatów i owadów. 


Od tego czasu nie mogło być eleganckiego wnętrza bez żywych kwiatów układanych bądź w wazonach, bądź rosnących w doniczkach. Stały się one synonimem bogactwa, luksusu, elegancji i dobrego smaku. Umiejętność ich eksponowania i hodowania było wysoce cenioną i kosztowną sztuką.




W XIX wieku nastała moda na ozdabianie wnętrz roślinami zielonymi dużych rozmiarów,  np., palmami, umieszczonymi w ozdobnych donicach, a nawet specjalnych, skonstruowanych do tego celu meblach. Pokoje miały przypominać małe oranżerie.


Dziś oglądając dawne martwe natury czy sztychy przedstawiające XIX-wieczne wnętrza, zachwycamy się ich pięknem. A przecież sami możemy stworzyć wokół siebie równie wspaniałe kompozycje, wystarczy zwrócić większą uwagę na to, w czym rosną nasze domowe kwiaty, i czy aby na pewno plastikowa doniczka dodaje im uroku. Dbajmy o to szczególnie, kiedy rośliny są w okresie kwitnienia. Umieszczenie ich w ładnym cache-pot, stworzy z nich małe dzieło sztuki, które cieszyć będzie nasze oczy i duszę.