czwartek, 28 września 2017

Bakłażany po odesku





Dziś podam Wam niezwykły przepis na bakłażany po odesku. Dał mi go niedawno pewien muzyk, Rosjanin, z zastrzeżeniem, że to specjał jego mamy i tak przyrządzony bakłażan absolutnie przypomina mu dzieciństwo. Może, więc zdradzam nieco rodzinną tajemnicę Pana Mikołaja, ale trudno nie podzielić się tak wspaniałym przepisem. W oryginale dodaje się świeżo wyciśnięty czosnek, jednak nie każda wątroba to zniesie, można, więc jeść bez czosnku i tak jest wyśmienite. 
Jeszcze kilka ciekawostek o bakłażanach: w wieku XVIII były znane tylko jako roślina ozdobna z racji fioletowych kwiatków. Na stoły trafiły dopiero w drugiej połowie XIX wieku, jednak bardzo dobrze się na nich usadowiły, zwłaszcza w krajach wokół Morza Śródziemnego. Kuchnie: włoska, francuska, turecka, grecka, rosyjska oraz kuchnie arabskie uwielbiają to warzywo.
Przed wojną pojawia się nazwa bałtarzan albo z francuska oberżyna (tak czasem nazywa się kolor farby do włosów - już wiadomo dlaczego). W Ilustrowanym Kurierze Codziennym z roku 1934 przeczytamy też, że: „Gruszka miłosna czyli jajko krzewiaste” zwane także z rosyjska „bakłażanem“ to świetna jarzyna, którą można w wieloraki sposób używać, a wprowadzona do naszych jadłospisów doda im tak bardzo potrzebnej rozmaitości”.

Bakłażany po odesku („Gruszka miłosna po odesku”)

Składniki:
Bakłażan i pomidory w stosunku 1:1 (ile dkg bakłażana tyle dkg pomidorów)
Oliwa, sól, pieprz
Cebula (jedna na jednego bakłażana)
Duży pęczek koperku i dwa razy mniej natki (na jednego bakłażana)
Czosnek.


Wykonanie:
Bakłażana nakłuć w kilku miejscach i piec w całości około godziny – jest dobry, gdy traci elastyczność, a dotknięty mocno palcem nie wraca do „formy” i jest wyraźnie miękki. 


Obrać go (skórka łatwo schodzi), posiekać i smażyć do zrumienienia na oleju. 


Międzyczasie pokroić pomidory, pousuwać gniazda nasienne i zgotować je w rondelku żeby zmiękły. Przetrzeć przez sito i dodać do bakłażana razem z pokrojoną w drobną kostkę i podsmażoną wcześniej i cebulą. 


Dusić to chwilę, żeby odparował nadmiar płynu. Na koniec wrzucić posiekany koper i natkę, doprawić do smaku solą i pieprzem. Bezpośrednio przed podaniem wymieszać ze świeżo wyciśniętym czosnkiem (ilość według gustu). 


Można jeść na zimno i ciepło - jest tak samo smaczny (pół słoika zjadłam z chlebem od razu!). Jeśli w domu jest Was więcej, zróbcie ten przysmak, z co najmniej dwóch bakłażanów, bo po odparowaniu wody z warzyw potrawy nie wychodzi za dużo i będziecie żałować.
Smacznego!


poniedziałek, 25 września 2017

Szafa neoklasycystyczna





Zakup nowego mebla zawsze wywołuje w domu poruszenie. Do nowej rzeczy trzeba się przyzwyczaić, udomowić ją i przyjąć mentalnie „na stan inwentarza”. Mnie, przy okazji wizyty z przyjaciółmi u zaprzyjaźnionego antykwariusza, trafiła się piękna neoklasycystyczna (a może po prostu eklektyczna?) szafa. Oczywiście wcale nie planowaliśmy zakupu takiego mebla, ale ten konkretny egzemplarz uwiódł nas swoją dekoracją i wdziękiem, i nie ukrywam, że niską, jak na taki mebel ceną. Mnie najbardziej podobają się rzeźbione dekoracje - sama wykonałam w zamierzchłej przeszłości, jako uczennica liceum plastycznego, kilka rzeźb w drewnie, więc wiem ile pracy i jak wprawnej ręki potrzeba żeby stworzyć takie cuda. A te cuda są wyjątkowo precyzyjne i subtelne, choć mebel ma trochę z XIX-wiecznej, mieszczańskiej, kajzerowskiej stateczności i ciężkości. 





Szafa stanęła na razie w sypialni, w sąsiedztwie toaletki art Deco i innych, mniej zacnych, mebelków, które natychmiast zdetronizowała.


To pomieszanie stylów w rzeźbieniach (delikatne liście akantu, rokokowe wstęgi, empirowe wieńce laurowe i draperie, korynckie kapitele) tworzą w sumie bardzo ładną i subtelną dekorację, której zwieńczeniem jest medalion z inicjałem H – być może to pierwsza litera nazwiska tego, który w 1903 roku szafę zamówił. 


Nie znam dokładnie dziejów tego mebla, wiem tylko, że przyjechał z Wiednia, a od września 2017 roku, jest już tylko mój – i teraz ja piszę jego historię.

czwartek, 21 września 2017

Kruche ciasto ze śliwkami






No, i naszło mnie na śliwki na całego (choć strasznie w tym roku drogie). Podaje więc przepis na genialne kruche ciasto ze śliwkami, na które czekam cały rok (tak jak na rabarbarowe w maju). Przepis dostałam kiedyś od Zosi, przyjaciółki mojego taty, która zajęć kuchennych za bardzo nie lubi, ale ma nosa do przepisów – znalazła go w jakiejś zapomnianej książce z lat 70. ubiegłego wieku. Upieczcie, nie pożałujecie!


Kruche ciasto ze śliwkami

Ciasto:
2,5 szkl. Mąki
Kostka masła (200 g)
2 jajka
10 dkg cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Szczypta soli
Zalewa:
2 jajka
Łyżka płaska mąki
10 dkg cukru
Szklanka śmietany (zwykłej 18% z kubeczka, nie żadnej śmietanki z kartonika)
Oraz
1 kg śliwek
2 łyżki cukru
Cukier waniliowy

Wykonanie:
Z podanych składników na ciasto zagnieść szybki kulę i wstawić ją na pół godziny do lodówki.


Międzyczasie wypestkować delikatnie śliwki.
Nastawić piekarnik na 200 stopni Celsjusza na termoobieg.
Dużą blachę wylepić ciastem robiąc wokół centymetrowy brzeżek.


Nie trzeba nakłuwać go widelcem ani podpiekać (to jeszcze jedna zaleta tego ciasta). Poukładać grubo śliwki, rozciętymi stronami do góry. Posypać dwoma łyżkami cukru i cukrem waniliowym.




Piec to około 10 minut, aż brzegi się zaczną rumienić.
Potem zalać ciasto dokładnie rozmąconą zalewą i piec jeszcze 35 minut, aż wszystko się zrumieni. 


10 minut przed końcem można wyłączyć termo obieg. Gotowe!


poniedziałek, 18 września 2017

Śliwki w occie babci Weroniki






Śliwki w occie troczę odeszły do lamusa, a pamiętam z dzieciństwa, że bez nich nie mogła odbyć się żadna rodzinna impreza. Moja babcia podawała je i do ciepłej pieczeni i do wędlin. Stały zawsze na półce w spiżarni, w wielkim, malowniczo wyglądającym słoju. Były też obowiązkowe, jako jeden ze składników „zagryzki” do wódki. Też zawsze podaję gościom śliwki w occie, i wierzcie, znikają natychmiast, lepiej niż niejedna nowinka z wielkiego świata. 

Śliwki w occie

Składniki:
2 kg węgierek
Goździki, cynamon, imbir, gorczyca, ziele angielskie, pieprz ziarnisty
Zalewa:
Pół litra wody
50 dkg cukru
Pół łyżeczki soli
0,15 l octu 10% (dziwnie brzmi to: 0,15, ale tak podała mi kiedyś babcia)


Wykonanie:
Śliwki powinny być ciemne, ale jędrne i świeże. Dobrze je umyć, wyjąć bardzo delikatnie pestki (przyda się ostro zakończony nożyk). 



Do czystych słoików wsypać przyprawy (zróbcie to według uznania, delikatnie, bo można przesadzić, ja daję na jeden słoiczek: 3 goździki, centymetrowy kawałek kory cynamonu, centymetr świeżego, obranego imbiru, pół łyżeczki gorczycy, 3 ziela angielskie i 5 ziaren pieprzu). Ułożyć delikatnie śliwki i zalać gorącą (wcześniej zagotowaną) zalewą. Potem pasteryzować około 25 min (od zagotowania wody).
Smacznego!