Zachęcam do zobaczenia wystawy
„Biedermeier” w Muzeum Narodowym w Warszawie. Byłam w zeszłym tygodniu i jestem
zadowolona, że mimo
dużej odległości (z Rzeszowa 300 km), zdecydowałam się pojechać
do stolicy i
zobaczyć ekspozycję, o której głośno w świecie miłośników
XIX-wiecznej sztuki
użytkowej, a przede wszystkim wielbicieli porcelany.
Wiedeński talerz z
króliczkiem,
który stał się „twarzą” tej wystawy jest rzeczywiście piękny, i
choćby dla
zobaczenia w jaki sposób jest wykonany, warto się do Muzeum
Narodowego wybrać.
Wystawa świetnie
oddaje ducha
epoki, czego zasługą jest znakomity dobór eksponatów: od mebli,
przez stroje,
malarstwo, tkaniny, porcelanę i szkło, aż po biżuterię. Może
trochę wszystko
ustawione jest sztywno, bo aż prosiło by się o zaaranżowanie
biedermeierowskiego saloniku w taki sposób żeby przynajmniej
trochę sprawiał
wrażenie, że właśnie wyszła stamtąd dama w sukni z bufami,
zostawiając niedokończoną
robótkę i filiżankę niedopitej herbaty -
w końcu to styl ceniący wygodne i spokojne życie
rodzinne.
Oprócz porcelany,
mebli i
biżuterii, które mnie najbardziej interesowały, zachwyciło mnie
malarstwo, a
szczególnie portrety i sceny we wnętrzach, oddające ducha epoki
– spokojnej, dostatniej,
rodzinnej – takiej, do jakiej dziś często tęsknimy.
Ważną częścią
ekspozycji są
przedmioty, których dziś już nie znamy i nie używamy, np.
litofanie, podręczne kule na
kłębek włóczki, stoliki do robótek ręcznych, spluwaczki,
żardiniery, zestawy
podróżne i inne bardzo pouczające ciekawostki.
Polecam tę
wystawę, polecam też
obszerny katalog-album wydany przy okazji. Choć cena jest wysoka
(120 zł) to wiadomości
i reprodukcje rekompensują ten minus. Sądzę, że to
obowiązkowa książka w
biblioteczce każdego kolekcjonera i miłośnika sztuki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz