wtorek, 2 października 2018

Podgrzewacz Tettau






Czas tu zimny przychodzi, zwłaszcza na starego
Przy kominie się trzymaj pijąc co dobrego

Czujecie jesień? Widać ją szczególnie o poranku, kiedy słońce przebija przez lekką mgiełkę, jaką zobaczymy tylko o tej porze roku. Wiadomo już, że lato za nami.
A kiedy nadejdą chłody (zobaczycie, że stanie się to zanim się obejrzycie) zaczniemy marzyć o ciepłym pledzie i filiżance dobrej, aromatycznej herbaty. Przyda się wtedy praktyczny i miły dla oka podgrzewacz do dzbanka, który podtrzyma ciepło herbacianego naparu i wprawi nas w dobry nastrój. 



Ten, który widzicie na fotografii, pochodzi z niemieckiej wytwórni Tettau i powstał w okresie międzywojennym. Składa się z dwóch elementów: misy i pokrywki z otworem. Jest typowym produktem tej fabryki, często stosującej głębokie reliefy i malowanie środków wyrobów na czerwono, a właściwie na cynobrowo. Na fotografiach poniżej inne ale podobne wyroby tej wytwórni, które znalazłam w Internecie.




Niestety dzbanek do podgrzewacza nie zachował się, umieściłam więc na nim imbryk o podobnym odcieniu szkliwa z serwisu Sansoucci firmy Rosenthal. Dodałam też pasujące do całości filiżanki z tego samego kompletu.





Na pierwszy rzut oka nostalgiczny motyw odlatujących żurawi jest mało czytelny, tym bardziej, że złocenie podkreślające kształt nóg i dziobów ptaków dość mocno się przetarło. Ale kiedy włożymy do środka tealighta lub świeczkę zaczyna się świetlna magia. Drżący płomień sprawia, że żurawie odlatują, a czerwone wnętrze podgrzewacza jest jak zachodzący nad trzcinami, jesienny zachód słońca.



 
Dzięki temu doznaniu można śmiało zanurzyć się w nadchodząca porę roku, a nawet… ją polubić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz