poniedziałek, 19 lutego 2018

Półmisek wędlin w przedwojennym stylu





Dobre zwyczaje warto pamiętać i przypominać, zarówno w kontaktach z innymi jak i w kwestii gospodarności i estetyki życia codziennego. Przyjmowałam ostatnio gości i postanowiłam stworzyć w końcu (od dawna mnie to kusiło, ale nie miałam odpowiedniej okazji) stół w przedwojennym stylu. Wiadomo, że w tych czasach sposób podania i dekoracji dania był, co najmniej, równie ważny co jego smak. 


Po inspirację sięgnęłam po wiekopomne dzieło Marii Disslowej „Jak gotować”, w nim bowiem znajdują się niezwykłe ilustracje, pokazujące jak dekorować półmiski z poszczególnymi rodzajami dań (mam reprint z roku 1989 z reprodukcjami ilustracji z pierwszego i drugiego wydania – 1935 i 1938). 




Najważniejszą potrawą na moim stole miały być wyborne domowe wędliny, postanowiłam więc stworzyć przedwojenny półmisek wędlin.




Dziś po prostu układamy wędliny w rządki lub zwijamy je w zgrabne ruloniki, ale przed wojną nie było półmiska bez plasterków jaj na twardo i zieleniny (jak twierdził ojciec mojego przyjaciela: "nie uznaję przyjęcia i wycieczki bez jaj na twardo!"). Dla ładnego efektu kolorystycznego dodawano też czasem coś czerwonego, np. pomidorki czy rzodkiewki, a nawet różnego rodzaju drobne pikle, ogóreczki i kulki lub wiórka z masła. Mój półmisek jest raczej z gatunku tych skromniejszych, bo na bogatszą dekorację nie pozwoliły jego skromne wymiary. Uważam jednak, że wygląda bardzo efektownie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz