piątek, 11 maja 2018

Porcelana Petersburska, kobalt





W zeszłym tygodniu miałam przyjemność otrzymać piękną filiżankę do herbaty z petersburskiej porcelany. Podarek tym bardziej wspaniały, że kupiony został w sklepie firmowym słynnej Królewskiej Fabryki Porcelany w samym centrum Petersburga. Porcelana owinięta była w bibułkę dekorowaną historycznymi sygnaturami wytwórni, włożona do pudełeczka z motywem identycznym do tego na filiżance. I jeszcze - folder z krótką historią fabryki, dekoracji i zestawem sygnatur. Prezent caca! – jakby powiedział na widok ciastek z kremem, słynny łakomczuch, pan Orzelski, bohater „Nad Niemen” Elizy Orzeszkowej. 




Filiżanka pochodzi z serwisu „Solo”, wykonana jest z porcelany twardej, dekorowana kratką kobaltu i złota nazywaną „kobaltową siatką”. Dekorację zaprojektowała Anna Jackiewicz w 1944 roku, z okazji 200-lecia powstania Rosyjskiej Państwowej Fabryki Porcelany im. M.W. Łomonosowa w Leningradzie, jak wówczas nazywano oficjalnie dzisiejszą Królewską Manufakturę Porcelany w Petersburgu (Imperialnyj Farfurnyj Zawod). Twórczyni inspirowała się prawdopodobnie reliefami z pierwszego, osobistego serwisu wyprodukowanego w dla cesarzowej Elżbiety I. Nie przypuszczała, że jej projekt stanie się najpopularniejszą z dekoracji i symbolem miasta Petersburga. Pomalowała wzorem naczynia z linii „Wiosna” zaprojektowane w 1936 roku (dziś dekor stosuje się na wielu produkowanych formach i serwisach). 


 
"Kobaltowa siatka" na serwisie "Wiosna"
Dekoracja „kobaltowa siatka” była początkowo malowana samym kobaltem. Dopiero w 1950 roku, na tzw. „żuczkach”, znajdujących się na przecięciach każdej linii dodano kreseczki prawdziwego, 24-karatowego złota. 



Dziś linie siatki maluje się kobaltem, złotem lub czerwienią.

Ciekawe jest, że prawie do końca XX wieku dekorowano tym wzorem wyłącznie naczynia do kawy i herbaty. Dopiero w 1996 roku, dekoratorka Szuliak przeniosła wzór na elementy obiadowe oraz pojedyncze sztuki nienależące do zestawów, np. popielnice, wazony, naczynia do podawania kawioru, ozdobne puszki, jajka wielkanocne, a nawet kolekcjonerskie naparstki.



Jeszcze słów kilka o samym kobalcie, słynnym, szlachetnym i drogocennym barwniku. Kobalt, czyli krzemian kobaltu to niebieski barwnik przyjmujący rozmaite odcienie. Należy do najstarszych farb używanych do zdobienia porcelany i był stosowany powszechnie w Delft, Miśni i innych manufakturach oraz oczywiście w Chinach. Jego zaletą jest odporność na wysoką temperaturę, dzięki czemu można go stosować podszkliwnie, redukując tym samym proces produkcji naczynia o jedno wypalanie (farby naszkliwne wypala się dodatkowo w temperaturze niższej niż wypalenie szkliwa). 




Kilka ważnych ciekawostek o właściwościach kobaltu znalazłam w świetnej książce Edmunda de Waala „Biały szlak. Podróż przez świat porcelany”:

[Kobalt] Pierwszy raz został użyty jako pigment na początku XIV wieku, importowany z kopalń z okolic Kaszan w Persji przez Zatokę Perską i Ocean Indyjski do portu Aceh na Sumatrze, a potem do portu Quanzhou. Przybywał albo jako czysty tlenek kobaltu – trudny do transportowania – albo jako smalta, mieszanka kobaltu ze szkłem, którą można sproszkować – proces zmniejszający szanse na to, że kolor ucieknie pod szkliwo.

[…]                                                            

Po pierwsze był niedorzecznie cenny. Nadal jest. […] W Jingdezhen testowano zdobników, żeby sprawdzić, do jakiego stopnia potrafią być oszczędni. Pewien zarządca próbował zmusić zdobników do pracy z rękami w czymś w rodzaju drewnianych dybów, żeby zapobiec podkradaniu. […] Stanowisko, na którym była malowana waza, podkładano papier, aby „nic nie przepadło”. Uronione drobinki pod koniec dnia strzepywano z papieru jak złote opiłki ze stołu złotnika.

[…]

[Kobalt] jest toksyczny. Jeśli jesteś narażony na wdychanie kobaltowego pyłu, gdy rozcierasz go na pastę, jeśli liżesz koniec pędzla, by przywrócić mu właściwy kobalt przed zanurzeniem go w ciemnoniebieskim płynie, zanim namalujesz kolejną wierzbową gałązkę, przyswajasz trochę pierwiastka. Możesz odczuwać mdłości. Możesz mieć duszności. Kumuluje się, wnika w głąb ciebie.

2 komentarze:

  1. Przepiękna porcelana. Marzy mi się coś takiego jako porcelana gastronomiczna do własnej kuchni.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że przy tych akurat filiżankach, jak ta na zdjęciu, wzór nie jest poprowadzony do końca ( brakuje go przy uszku), co niestety zaburza mi odbiór piękna tej porcelany.Wolę więc dopłacić i mieć pełną satysfakcję

    OdpowiedzUsuń