wtorek, 4 grudnia 2018

Nalewka Apteczna Rzeszowska - Tinctura Apothecarii Resoviense




Zaczęło się od kupionej na jasielskich starociach w Dworku-Niegłowicach ceramicznej flaszy, przypominającej naczynie apteczne z napisem SPIRIT VINI VITIS. 



Od razu wiedziałam, że to nie jest naczynie apteczne, tylko stylizacja, jednak się skusiłam na zakup. Na spodzie widać sygnaturę, która mówi że projekt naczynia wykonał hiszpański artysta Jose Moya del Pinio na zlecenie firmy Paul Mason – producenta przedniej brandy. 


Swoją drogą sprzedawanie brandy w aptecznej flaszy to dobry pomysł marketingowy – każdy weźmie ją za to trunek „zdrowotny” i usprawiedliwi tym samym swojego nadprogramowego drinka. 

Pochwaliłam się szybko zakupem koleżance - historyczce farmacji, która jako osoba wielce dociekliwa zaraz zaczęła sprawdzać czy czasem nie ma gdzieś prawdziwego aptecznego przepisu na zdrowotną brandy. Oczywiście jej ciekawość została nagrodzona, znalazła bowiem, w swojej przepastnej bibliotece, kilka receptur, z których wybrałyśmy jedną do przetestowania.
Podaję więc przepis, nieco przez nas zmodyfikowałyśmy, co daje nam prawo by naszą nalewkę na brandy autorsko nazwać… Tak powstała Tinctura Apothecarii Resoviense.





To jest proporcja na 1 litr brandy, my robiliśmy z dwóch litrów (no bo jesteśmy dwie):
1 litr brandy
45 g korzenia lukrecji (kupiłyśmy susz w aptece)
100 g rodzynek
3 g goździków (łyżeczka)
3 cm świeżego imbiru pokrojonego w kostkę
pół płaskiej łyżeczki gałki muszkatołowej
Nie wykorzystałyśmy wszystkich ingrediencji z fotografii. Została paczka rodzynek, lukrecji i suszony imbir.




Składniki wsypałyśmy do dużego słoja i zalały brandy. Potem wszystko macerowało się około dwóch tygodni w ciemnym pomieszczeniu (tzn. na dnie szafy).


 
Po dwóch tygodniach przecedziłyśmy wszystko przez gęstą gazę i przelały do butelek. Teraz trzeba poczekać kilka dni żeby całość „dojrzała”.

Oryginalnie przepis przed „rozpracowaniem” wyglądał tak:
24 funty brandy =  10,786 kg/10 = 1,08 kg
1 funt korzenia lukrecji =  0.453 kg/10 =  0,045 kg = 45 g
 ½ funta rodzynek  =  0,226796 kg/10 = 0,0227 kg = 23 g
 ½ uncji goździków = 28 g/10 = 3 g
2 drachmy imbiru = 4,3 g/10 = 0,43 g
2 drachmy gałki muszkatołowej = 4,3 g/10 = 0,43 g 

Wygląda na skomplikowany, na szczęście przetłumaczyłyśmy go „z obcego na nasze” i można nalewkę nastawić, bez ryzyka, że wyjdzie coś dziwnego i zmarnujemy brandy (jak by się z tego wytłumaczyć domownikom?).



Nalewka ma piękny ciemnobursztynowy kolor, pachnie goździkami i  imbirem. Ma właściwości rozgrzewające, więc warto ją zrobić teraz, żeby delektować się całą zimę, która przecież dopiero przed nami.
Aby buteleczki rzeczywiście przypominały tincturę apteczną opatrzyłyśmy je odpowiednimi nalepkami i zabezpieczyły, tak jak farmaceuci zabezpieczają leki robione, czyli plombą ze sznureczka i papieru.




Przyznacie, że wygląda to intrygująco, tym bardziej, że naszą nalewką będziemy obdarowywały najbliższych i przyjaciół. Mam nadzieję, a właściwie jestem pewna, że potraktują ją jako środek wyłącznie leczniczy i będą kurowali się… co wieczór.

3 komentarze:

  1. Czcigodne farmaceutki, ja mam dwa tomy przepisów starszych i młodszych na zdrowotne nalewki. I bardzo lubię je przygotowywać. Czasem też eksperymentuję. Bo nie ma to jak staropolskie napitki rozgrzewające ciało i ducha. :) A zima tuż, tuż ;) Pozdrawiam serdecznie. ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękujemy, nasza nalewka jest na prawdę "na zdrowie". Polecamy przygotować.
    pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny przepis. Uwielbiam domowe nalewki.

    OdpowiedzUsuń