poniedziałek, 3 czerwca 2019

Bisior - luksusowa tkanina z przeszłości




W zeszłym tygodniu miałam ogromną przyjemność uczestniczyć w konferencji „Bisior. Z gabinetów historii naturalnej” (już wiecie dlaczego cały miesiąc nic nie pisałam: przygotowywałam referat) organizowanej przez Muzeum Farmacji im. Antoniny Leśniewskiej w Warszawie. 






Konferencja zorganizowana została z okazji ważnego wydarzenia: przekazania Muzeum Farmacji fragmentu tkaniny bisiorowej przez sardynkę Chiarę Vigo, jedyną na świecie kobietę potrafiącą wyrabiać ten rodzaj nici. Dla wyjaśnienia: bisior (jedwab morski) powstaje  z szybko krzepnącej wydzieliny małży morskich, głównie z gatunku Pinna nobilis.



Konferencję prowadziła dyrektor Muzeum Farmacji in. Antoniny Leśniewskiej prof. Iwona Arabas. Na początku o pozyskiwaniu i pochodzeniu bisioru opowiadała prof. Małgorzata Biniecka. Następnie wystąpiła Chiara Vigo, która opowiadała o swojej pracy i filozofii życia. 

 
Chiara Vigo i dyrektor Muzeum Farmacji im. Antoniny Leśniewskiej w Warszawie prof. Iwona Arabas (z prawej)

Chiara Vigo plecie nić bisiorową, z włókien bisiorowych z roku 1910 (należących do jej prababci). W środku moja siostra Katarzyna Tulik w roli jednej z tłumaczek.



 
Skarabeusz

Skręciła również kawałek nici bisiorowej, a z wełny wykonała prześlicznego skarabeusza. Był to prawdziwy spektakl, nic dziwnego, że niewielka sala w Muzeum Warszawy przy Rynku Starego Miasta pękała w szwach i lśniła od fleszów. Przeżycie niezapomniane! A Chiara Vigo to postać niezwykła, trochę nieodgadniona, a przy tym bardzo pozytywna. 

Następnie przedstawiłam swój referat pt. „Jedwab morski – luksusowa tkanina z przeszłości”,  który poniżej przytaczam w całości, bo po pierwsze bisior to tkanina, o której mało wiemy, a wiedzieć więcej powinniśmy, a po drugie cała konferencja była naprawdę fantastyczna, za co chwała organizatorom i oczywiście gościowi Chiarze Vigo.

Na koniec wystąpiła dr Lidia Maria Czyż opowiadając o lekach pochodzenia morskiego i uświadamiając słuchaczom, jak mało czerpiemy z bogactwa oceanów. Wszyscy siedzieli zasłuchani, a w duchu pewnie robili rachunek sumienia, czym zawiniliśmy, że nasze morza i oceany są tak zanieczyszczone i co zrobić by polepszyć ich stan. 



„Jedwab morski – luksusowa tkanina z przeszłości”  

Ocean, jak opisuje to William Shakespeare w "Henryku V", jest pełen „zatopionych wraków i bezcennych skarbów”. Niektóre z tych skarbów nie zostały jeszcze odkryte, inne zebrano i  pielęgnuje się je przez pokolenia.

Bisior, jedwab morski (zwany też oceanicznym) jest właśnie jednym z tych pielęgnowanych w tradycji skarbów oceanu. To absolutnie unikalna tkanina. Jest jedynym materiałem naturalnym pozyskiwanym ze zwierząt morskich. Bisior jest tak wyjątkowy i kosztowny, ze paradoksalnie, o ile dziś używa się go w farmacji i kosmetyce, w modzie w ciągu ostatnich 100 lat został praktycznie zapomniany. Przyczyna? Zmiany społeczno-ekonomiczne. Na mapie Świata brak dziś królestw, cesarstw, brak władców pokroju Ludwika XIV czy cesarzowej Katarzyny Wielkiej, którzy, jako nieliczni, mogli pozwolić sobie na posiadane elementów stroju z bisioru. O pozyskiwaniu i pochodzeniu bisioru wspomniała już moja poprzedniczka pani prof. Małgorzata Biniecka, skupię się na omówieniu właściwości tej tkaniny i tkaniny jej pokrewnej, czyi jedwabiu, obu szlachetnych materii pozyskiwanych od zwierząt.




Właściwości bisioru są zadziwiające. Bisior nie zanika, nie utlenia się, nie niszczy, nie zjadają go insekty, ma właściwości izolacyjne i jest cieńszy od włosa, a przy tym o tysiąc razy mocniejszy. Znana jest opowieść, o tym, że rękawiczki wykonane z nici jedwabiu morskiego są tak lekkie i delikatne, że para zmieści się w łupinie orzecha. Na przestrzeni wieków zawsze był synonimem luksusu, używano go do tkania i zdobienia szat magnatów, królów, a na specjalne okazje był farbowany na czerwono.
Mistrzyni bisioru Chiara Vigo zna wszystkie sekrety farbowania naturalnego, jest w stanie odtworzyć każdy typ włókna, nawet ten, o którym mowa w Biblii: purpura, fiolet, szkarłat, złoto. 


W pracowni Chiary Vigo można oglądać pojemniki z kolorowymi barwnikami, otrzymywanymi z liści, korzeni, kory bez zabijania zwierząt, bez używania środków chemicznych. Pani Ciara zna 124 sposoby farbowania włókiem bisiorowych.

Według Chiary Vigo umiejętność otrzymywania włókna bisiorowego na Sardynię przywiozła Księżniczka Berenika, praprawnuczka biblijnego Heroda Wielkiego, w II pol I w.n.e. Rodzina Bereniki pozostała żydowska, choć większość jej rodaków, przechodząc na chrześcijaństwo nie zaprzestało praktyk żydowskich, i nadal przygotowywało w piątkowy wieczór stół na szabas. Stąd wiele tradycji zarówno na Sardynii jak i we Włoszech ma swoje korzenie w judaizmie, choć na pocz. XX wieku nie było już chyba nikogo, kto zdawałby sobie z tego sprawę.


Wszystkie swoje prace, wykonuje na starym krośnie tkackim. Osnowa (nic pionowa) jest z lnu, a wątek (nic pozioma) z bisioru, a materiał tkany jest paznokciami.


O bisiorze wspomina tekst wyryty na kamieniu z Rosetty, płycie bazaltowej, pochodzącej ze 196 r. przed naszą erą. XIX egiptolodzy potwierdzili znajomość jedwabiu morskiego w dawnym Egipcie. Jego zalety sławił Herodot, historyk grecki. Wiele wzmianek o tej materii zawiera Biblia. Był prawdopodobnie najdroższą tkaniną starożytności, płacono nim nawet  podatki.



Pochodzenie jedwabiu morskiego doskonale oddaje pewien fragment książki Juliusza Verne’a „Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi”. Bohaterowie okrążają świat na pokładzie podwodnego statku Nautillus. Akcja trwa na przełomie 1866/67 roku, autor z niezwykłą dokładnością, realistycznie opisuje warunki życia w połowie XIX wieku.


Czytamy:
„Wkrótce przywdziałem me suknie z bisioru, nad którymi nieraz już zastanawiał się Conseil. Wytłumaczyłem mu, że były zrobione z lśniących i miękkich włókien, za pomocą których czepiają się skał „szyneczki” - gatunek mięczaków przebywający w wielkiej obfitości na brzegach Morza Śródziemnego. Z włókien tych robiono dawniej piękne materie, pończochy, rękawiczki, gdyż są bardzo miękkie i ciepłe. Osada więc Nautillusa mogła ubierać się tanim kosztem, obywając się bez krzaka bawełny, bez owiec i jedwabników”.

Ponieważ włoskie słowo il bisso używane było często do określenia innych tkanin szlachetnych i rzadkich, wypada tu wspomnieć o jedwabiu, pozyskiwanym z włókiem wytwarzanych przez jedwabniki.
Źródłem nici jedwabiu naturalnego jest oprzęd motyla jedwabnika morwowego, żyjącego przede wszystkim w Chinach (chociaż obecnie hodowanego w każdych sprzyjających warunkach). 




Jedwab naturalny wzbudzał równie niemałe emocje co bisior. Jego legendarne pochodzenie i ściśle strzeżona tajemnica wytwarzania, przyczyniały się do sławy tej materii. Wykradany, bo inaczej nie sposób było go zdobyć, okrywał najwyższych władców, przynosząc im splendor, szacunek i poważanie.


Jedwab naturalny wyrabiany był w Chinach już około 3600 lat przed naszą erą. Tkanina ta, eksportowana na cały starożytny świat szlakiem handlowym zwanym „jedwabnym” cieszyła się wielką sławą i dużym popytem, niemniej jednak jej produkcja utrzymywana była w największej tajemnicy przez prawie 2000 lat. 







Po wykradzeniu tajemnicy wytwarzania włókna, co według legendy nastąpiło na zlecenie cesarzy Bizancjum, ośrodki wytwarzania jedwabiu, niejako „tkalnie” powstawały też w Atenach, Tebach czy Koryncie. I właśnie z Teb i Koryntu, król Sycylii Roger II porwał w 1147 r. rzemieślników wyspecjalizowanych w produkcji jedwabnej tkaniny. Jedwabnictwo rozprzestrzeniło się z Sycylii do pozostałej części Włoch a także Hiszpanii, w XIII w. było już we Francji a od XIV w. w całej Europie.




W Polsce hodowla jedwabników była najbardziej popularna w 20-leciu międzywojennym. Najsłynniejszą fabryką, była eksperymentalna fabryka w Milanówku pod Warszawą. Duma ówczesnych władz. Wielką orędowniczką polskiego jedwabiu byłą prezydentowa Maria Mościcka. W roku 1929 zorganizowano Bal Polskiego Jedwabiu, na którym prezydentowa wraz z żonami ministrów prezentowały suknie z tej szlachetnej tkaniny. Z jedwabiem z Milanówka wiąże się słynna anegdota, którą opisała we wspomnieniach Jadwiga Beckowa, żona ministra Becka. W trakcie rozmowy z księżną Olgą, żoną regenta Jugosławii, pani ministrowa nagle poczuła, że z jej strojem dzieją się niedobre rzeczy: „…miałam nową suknię z matowego, mieniącego się jedwabiu z Milanówka. Nie przyszło mi do głowy, mierząc ją w Warszawie, usiąść. Model wykonany był cały z ukosa. Księżna Olga przyjęła mnie w swoim prywatnym salonie, lekko i letnio umeblowanym… […] Kanapy i fotele niziutkie, miękkie. Siadam. Fotel mnie wchłonął. Co zrobię najdelikatniejszy ruch, z drewna nie jestem, suknia leci wyżej i oglądam swe kolana. Rozmawiamy. Walczę z suknią dyskretnie i bez skutku. Salon pełen słońca, czarująca pani coś opowiada, a ten przeklęty skos odrywa moją uwagę. Propaganda Milanówka tym razem dała mi się we znaki…”    

Małe hodowle jedwabników powstawały też w miejscowościach, które odnajdziemy dziś tylko na bardzo szczegółowych mapach. Przykładem mogą być Pantalowice koło Przeworska, gdzie w swoim majątku, otoczonym sadami morwowymi - przysmakiem jedwabników, Karolina Przedrzymirska prowadziła hodowlę tych motyli.
Warto też zwrócić uwagę na stare drzewa morwowe rosnące, zdawało by się przypadkowo, w wielu miastach Polski. Skąd się tam wzięły? Odpowiedź jest zaskakująca: w dwudziestoleciu międzywojennym hodowlą jedwabników zajmowali się w ramach resocjalizacji więźniowie. W Rzeszowie pozostałości sadów morwowych zobaczyć można koło zamku Lubomirskich, służącego wówczas za więzienie.

Wróćmy do bisioru. W 2004 roku Muzeum Historii Naturalnej w Bazylei zorganizowało pierwszą tematyczną wystawę na temat bisioru. Wystawa nosiła tytuł „Project sea-silk” na ilustracji widzą państwo katalog tej wystawy, szeroko omawiający tematykę jedwabiu morskiego. 




Twórcy tego projektu pokusili się o zebranie i omówienie wszystkich obiektów z bisioru, należących do części garderoby, znajdujących się w muzeach europejskich. Zebrano ich 45, pochodzą głównie z XVIII i początków XX wieku, czyli z okresów w których bisior był bardziej popularny, choć słowo popularny nie pasuje do tej niezwykle unikatowej tkaniny. Na wystawie pokazano najwięcej rękawiczek: zarówno damskich jak i męskich. Omówię pokrótce kilka z najbardziej charakterystycznych eksponatów:





Wiek XIX to rewolucja przemysłowa w wielu dziedzinach życia codziennego i unifikacja przedmiotów codziennego użytku. W związku z tym na bisior i inne towary luksusowe mogła sobie pozwolić sobie tylko nieliczna warstwa społeczeństwa. Przykładem takiego towaru luksusowego jest XIX-wieczna mufka wykona z tzw. futra bisiorowego.

O ile w wieku XVIII bisior był wyrazem prestiżu i pewnych fanaberii, znamy tę przedziwną, pełną skrajności epokę, w dwudziestoleciu międzywojennym stał się też symbolem oryginalności. Na przełomie XIX i XX wieku nastąpiła w sztuce i kulturze ponowna fascynacja kulturami Dalekiego Wschodu, m.in. Japonią, Chinami oraz Afryką. Wszyscy pamiętamy młodopolskie kolekcje rycin japońskich Feliksa Jasieńskiego czy Wojciecha Weissa. Wyrazem tych tendencji było poszukiwanie oryginalnych materiałów, do tworzenia zarówno przedmiotów codziennego użytku, jak i strojów. W ebenistyce modne stały się unikatowe gatunki drewna i skór. Wystarczy wspomnieć skórę z rekina używaną zwaną galuszat, do obijania mebli. W modzie pojawiały się ozdoby z piór orientalnych ptaków, futra z małp i inne osobliwości, które dziś przysporzyły by ekologów, co najmniej, o ból głowy. Wrócono też do bisioru, z którego wyrabiano drobne dodatki, jak na przykład prezentowane tu torebka i naszyjnik. 


Dodać trzeba, że trzy ostatnie obiekty, zrobione z futra bisiorowego to przedmioty, które na przełomie XIX i XX wieku wykonywano komercyjnie, by na nich zarobić. Chiara Vigo zwraca uwagę na to, że bisior nie jest tkaniną na sprzedaż. Jest darem morza, i jako dar może być przekazywany dalej w tym tylko charakterze. Nie wolno go ani sprzedawać ani kupować.

Podarowana Muzeum Farmacji im. Antoniny Leśniewskiej w Warszawie tkanina bisiorowa jest jedynym tego typu obiektem w Polsce. Szczególne należy więc docenić fakt, bo tę niezwykłą, lśniącą, przypominającą złoto materię będziemy mogli oglądać tylko tu.


8 komentarzy:

  1. Piękne rzeczy z tego bisioru... Pozdrawiam serdecznie, będę zaglądać do Ciebie częściej! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. W wielu książkach czytałam nazwę bisior, ale nigdy nie przypuszczałam, że jest tak wyjątkowym materiałem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję Wam i zapraszam. Motywujące mnie do pisania.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tkaniną, którą ludzie kochają od wieków jest oczywiście len. Do dzisiaj lniane ubrania są uważane za wysokiej jakości odzież w wyższych cenach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję , że uda mi się obejrzeć ten eksponat

    OdpowiedzUsuń