piątek, 9 marca 2018

Fasolka po bretońsku






Zacznę nietypowo od małej, ale bardzo smacznej anegdotki:
Było powszechnie wiadomo, że niewyczerpane zasoby dowcipu Fiszera często nie stały w żadnym stosunku do jego zasobów gotówkowych. Taki moment wyczuwał jego towarzysz Antoni Słonimski i tonem ujmującym zaprasza Fiszera do [restauracji] Wróbla. Po Zajęciu stolika Słonimski, znając przysłowiowy apetyt Fiszera, mówił zażenowany: - Proszę cię, wybierz coś z karty, a ja po tobie, gdyż jestem chwilowo nieusposobiony. Tu następuje potarcie dwóch palców oznaczające brak drobnych. A na to Fiszer: - To się świetnie składa, bo i ja nie mam dziś żadnego apetytu! Tylko raczej dla zwyczaju zamawia u kelnera pół fasoli po bretońsku i pół bigosu, dwie najtańsze potrawy w karcie. W tej chwili w drzwiach staje znany przemysłowiec Ambrożewicz, wielbiciel Fiszera [potencjalny sponsor]. Fiszer, nie mrugnąwszy okiem zamawia dalej - … a prócz tego daj pan sztuk mięs i całą kaczkę. [Jan Kruszewski „Przed półwiekiem w stolicy”]



Odwiedził mnie ostatnio przyjaciel, aktor Janek N. Sympatycznie rozmawialiśmy przy herbacie z cytryną i owsianych ciasteczkach, aż w końcu zeszliśmy na tematy kulinariów. Zapytałam mojego gościa, co on właściwie lubi jeść. Po namyśle, a wyczytałam z jego niezwykle plastycznej twarzy, że myśli intensywnie, odpowiedział, że nie ma szczególnie ulubionych potraw, ale nigdy nie odmawia fasolki po bretońsku, nawet kiedy nie jest głodny, czy jakby powiedział Słonimski - chwilowo nieusposobiony.


Pomyślałam: jest jeszcze chłodno, w szafce czeka woreczek wiejskiej fasoli prosto znad Buga - robię fasolkę po bretońsku!

Przepis jest prosty, zna go prawie każdy i każdy, podobnie jak bigos, robi go po swojemu. Recepturę oczywiście podaję, ale przede wszystkim chciałam wszystkim przypomnieć i polecić to pyszne, zapomniane danie.



Składniki:


55 dkg suchej fasoli

3 laski kiełbasy (najlepsza dobra podwawelska)

Kawałek wędzonego boczku

2 cebule pokrojone w kostkę

2 ząbki czosnku

Sól, pieprz

Listek laurowy

Majeranek, troszkę kminku

Puszka pomidorów albo przecieru pomidorowego (dałam słoiczek domowego soku z pomidorów i dwie łyżki koncentratu)




Wykonanie:


Fasolę moczymy na noc, po czym odlewamy wodę, zalewamy świeżą i zagotowywujemy. Wodę odlewamy ponownie, znowu nalewamy świeżej, dorzucamy listek laurowy i gotujemy fasolkę aż będzie lekko miękka. Wówczas dodajemy podsmażone: cebulkę z czosnkiem, boczek i kiełbasę. Gotujemy aż fasolka zmięknie, dodajemy pomidory lub przecier, jeszcze chwilkę trzymamy na ogniu. Doprawiamy, solą, pieprzem, majerankiem i odrobiną kminku. Jak ktoś lubi bardziej pikantnie to dobra będzie ostra papryka.

Smacznego!

PS. Gotowanie fasolki to radość dla wszystkich domowników!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz