czwartek, 26 stycznia 2017

Tajemnicze filiżanki





Wczoraj zwróciła się do mnie pani Marta, prowadząca sklep „Filiżanka. Ładne rzeczy i herbata” w Bydgoszczy (serdecznie polecam!) z zapytaniem o pewną nietypową filiżankę. Jak się domyślacie uwielbiam takie „porcelanowe dochodzenia” rodem z powieści Agathy Christi. Przyglądnęłam się przysłanym zdjęciom i jak zwykle w takich tajemniczych przypadkach okazało się, że sprawa nie jest jednoznaczna. Są dwie opcje: albo to porządna podróbka, albo coś na prawdę cennego - nie jestem jednak w stanie rozstrzygnąć, która opcja jest właściwa, ale przedstawię argumenty za i przeciw. Może sami dojdziecie do prawdy.

Po pierwsze nie jest to kształt typowy dla filiżanek z serwisu Sanssouci. Mam egzemplarze z tego samego okresu i ich kształt jest różny od tych na przysłanych mi fotografiach. Poza tym ten serwis w kolorze białym teoretycznie wyprodukowany został po raz pierwszy w 1925 roku. Ale to oczywiście teoria, bo jeśli filiżanki były zrobione na czyjeś szczególne zamówienie to odstępstwa od reguły być mogły. 



Sygnatura Rosenthal (z lat 1898-1906) jest w sumie bez zarzutu (ale jednak jest możliwość podrobienia, bo nie jest skomplikowana), wykonano ją chyba podszkliwnie (przed wypaleniem szkliwa) za pomocą stempla - tak przynajmniej wygląda to na zdjęciach. Natomiast znak Orła z literą N i skrzyżowanymi mieczami, strzałami(?) nałożono na szkliwie, już po całkowitym zakończeniu produkcji filiżanki (druk jest matowy) i zrobiono to ręcznie za pomocą pędzelka. Znak ten nie jest raczej typowy dla znaku konkretnego malarza (jest zbyt rozbudowany), poza tym znakami takimi sygnowano przedmioty malowane, owszem ręcznie, ale w jakieś konkretne wzory figuralne, kwiatowe, pejzaże (dekoracja tych filiżanek jest zrobiona ręcznie, ale nie są to malunki wymagające wybitnych zdolności artystycznych, a jedynie wprawnej ręki).

Brak też, tak typowych dla serwisu Sanssouci reliefów w porcelanie - to był cały urok tego wzoru, bo reliefy odwzorowywały stiuki sufitu pałacyku Sanssouci w Poczdamie. Tu reliefy zamarkowane są tylko przez dekorację malarską. Zupełnie inny jest też kształt czarki (zwężony na górze) i podstawy filiżanki. Co do grubości filiżanek: są trochę za masywne jak na serwis Sanssouci. Niemniej jednak pierwsze naczynia z tego serwisu były rzeczywiście trochę toporniejsze od tych produkowanych dziś.

Współcześnie wykonane naczynia z serwisu Sanssouci, po prawej filiżanki do kawy


Jeśli to wyrób fabryki Rosenthala to dlaczego oznakowaniem "Sanssouci" oznaczono naczynia nie pochodzące z serwisu? Błąd ludzki, niedopatrzenie? Fabryka funkcjonowała niewiele ponad 20 lat, wiec mogło i tak się zdarzyć.

Filiżanki mogły być też jakimś specjalnym zamówieniem, wtedy nie patrzy się na zasady a jedynie na gust klienta: stąd biały kolor filiżanek, dodatkowa sygnatura (np. kawiarni, jakiegoś urzędu czy ministerstwa albo po prostu zacnego domu).



Jeszcze ten orzeł: przypomina on troszkę orła Napoleońskiego, ale to oczywiście nie ta epoka. Jednak może to zamówienie mające coś z Napoleonem wspólnego, np. jakieś muzeum? Choć to chyba zbyt daleko idące przypuszczenia. Trzeba by porozmawiać z heraldykiem, zajmującym się heraldyką krajów niemieckich (Austria, Niemcy) - tu moja wiedza jest za mała.



Możemy mnożyć teorie i domysły. Nie ma tu żadnego koronnego argumentu, który ewidentnie przeważałby na korzyść któregoś z moich przypuszczeń. Na razie więc, te piękne i niewątpliwie stare przedmioty, zachowają swoją historię w tajemnicy. Ale ja, jako pilny uczeń Herkulesa Poirota, będę je miała w pamięci i może trafię kiedyś na rozwiązanie tej zagadki. Poradziłam też Pani Marcie, żeby na wszelki wypadek, nie pozbywała się filiżanek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz